Badacze odkryli, że najszybciej topniejący lodowiec Grenlandii zaczął od 2016 roku niespodziewanie zyskiwać na grubości, a jego czoło – zamiast cofać się w głąb lądu – wysuwa się w stronę oceanu.
Wprawdzie Jakobshavn nadal traci masę i przyczynia się do wzrostu światowego poziomu mórz – zastrzegają w publikacji na łamach „Nature Geoscience” – ale dzieje się to w znacznie wolniejszym tempie.
Dane z misji NASA „Oceans Melting Greenland” (OMG) wykazały, że przez trzy lata z rzędu (od 2016 roku) wody opływające czoło lodowca były chłodniejsze niż oczekiwano. Ich temperatury są obecnie najniższe od połowy lat 80.
Naukowcy uważają, że ochłodzenie oceanu jest związane ze zmianami oscylacji północnoatlantyckiej (NAO). To meteorologiczne zjawisko sprawia, że co 5 do 20 lat północny Atlantyk cyklicznie schładza się i ociepla. Ostatnio wszedł w fazę chłodną.
Jeśli mają rację, oznacza to, że spowolnienie topnienia lodowca Jakobshavn jest tymczasowe.
Jakobshavn znajduje się na zachodnim wybrzeżu Grenlandii i spływa z niego do oceanu ok. 7 proc. grenlandzkiego lodu. Ze względu na swe rozmiary i potencjał do podnoszenia poziomu mórz od lat znajduje się pod obserwacją NASA.
Jego rozpad znacznie się przyspieszył na początku XXI wieku, gdy stracił szelf lodowy. Utrata lodu w latach 2000-2011 spowodowała wzrost poziomu mórz i oceanów na świecie o 1 mm.
Na podst. „Nasz Dziennik”, RP, PAP