Któż z nas nie kojarzy sławnego sporu Doweyki z Domeyką, który uwiecznił Adam Mickiewicz w IV Księdze „Pana Tadeusza” jako opowieść Wojskiego, a zakończył ją pogodzeniem zwaśnionych, którzy pobudowali wspólnie karczmę i nazwali ją „Niedźwiadek”. Licentia poetica rozwinęła tylko trochę opowieści, jakimi wieszcza raczył w studenckich czasach serdeczny przyjaciel Domeyko, który urodził się w 1802 roku we wsi rodzinnej o nazwie Niedźwiadka. Adam ocieplił swym spojrzeniem śmiertelny spór, bo kochał Ignacego, a gdy obaj trafili do więzienia carskiego w zarekwirowanym klasztorze Ojców Bazylianów w Wilnie, nazwał go Żegotą i dał ważną rolę w dramacie wszech czasów. „Pan Tadeusz” miał też nosić tytuł „Żegota”, bo tak właśnie zwano Ignacego od czasów szkolnych u ojców pijarów (słowiańskie „żec” to łacińskie „ignis”).
A najbardziej łączyła Adama z Ignacym prawdopodobnie kuzynka tego drugiego, czyli Maryla Wereszczakówna, w której Mickiewicz kochał się z całych sił, ale nieszczęśliwie – ku pożytkowi jego twórczości. Domeyko był najmłodszy w gronie filomatów i filaretów, bardzo uzdolniony. W kwietniu 1822 roku obronił pracę magisterską o rachunku różniczkowym, ale potem uczęszczał na wykłady historyczne Joachima Lelewela, z których notatki zabrał nawet po latach do Chile. Jako filomata służył kolegom dużą wiedzą matematyczną i przyrodniczą. Tu spotykał się z gronem przyjaciół: Tomaszem Zanem, Aleksandrem Chodźką, Janem Czeczotem, ks. Kalasantym Lwowiczem i Adamem Mickiewiczem. Z nimi też co sobotę uczęszczał na Msze św. do Ostrej Bramy, uczestniczył we wszystkich ważniejszych procesjach, ale też śpiewał, co uwielbiał, choć sam bardzo fałszował.
Przyszła wreszcie tragedia uwięzienia ich przez Nikołaja Nowosilcowa, któremu niejaki Jan Jankowski doniósł na kolegów. Aresztowania objęły setkę młodych ludzi. Domeyko w listopadzie 1823 roku zastał już w celi przyjaciół – z Tomaszem Zanem na czele, który wziął winę na siebie i dostał najcięższy wyrok. Według wyroku Domeyko był skazany na dozór urzędniczy na Litwie i zakaz podejmowania pracy bez specjalnej zgody cesarskiej. Zajął się więc gospodarką na wsi i kolportował utwory Mickiewicza. Lata mijały, a jego ogarniał marazm. I oto wybuchło Powstanie Listopadowe, które przyjął z entuzjazmem, i zameldował się w oddziale gen. Dezyderego Chłapowskiego, gdzie spotkał też Emilię Plater.
W obliczu klęski przedostali się (wpierw internowani) przez Memel i Królewiec do Drezna, gdzie spotkał umówionego listownie Mickiewicza. Nielegalnie przedarł się do Paryża i pomagał Mickiewiczowi przepisywać na czysto „Pana Tadeusza”, a oryginał ofiarował młodemu poecie Stefanowi Witwickiemu, zachowując sobie kilka kartek ze stroną tytułową, na której widniał napis „Żegota”. Związał się z kręgiem księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, uczęszczał na wykłady do Sorbony, Collège de France, Ogrodu Botanicznego i Konserwatorium Sztuk i Rzemiosł. Najlepiej odnalazł się jednak na paryskiej akademii górniczej (...cole des Mines). Uzyskawszy dyplom inżynierski, w 1837 roku otrzymał też, za pośrednictwem prof. Dufrénoy, ofertę z Chile, by podjąć pracę – na świetnych warunkach – w charakterze wykładowcy chemii i mineralogii w Coquimbo. Co prawda tego samego dnia zgubił list na spacerze w lesie i stracił wiele czasu, aż znów Chile upomniało się o niego, ale wszystko dobrze się ułożyło.
Po czterech miesiącach podróży morskiej na angielskim statku „Spider” („Pająk”), urozmaiconej przystankami w większych portach Brazylii, w których urządzał krótkie wycieczki dla poznania budowy geologicznej Ameryki Południowej, i przebywszy Andy konno, dotarł 3 czerwca 1838 roku do miasteczka, gdzie oczekiwano go jako cudotwórcę.
Sukcesy obywatela Chile
W ślad za Domeyką jechały skrzynie pełne urządzeń laboratoryjnych, w które zaopatrzył się we Francji. Dzięki nim urządził znakomity gabinet i rozpoczął nauczanie lokalnych adeptów górnictwa. Upartą pracą doprowadził do powstania świetnej szkoły, a jego uczniowie kontynuowali budowanie potęgi wydobywczej. Sprowadzenie Domeyki zwróciło się rządowi chilijskiemu wielokrotnie. Można dawać go za przykład wspaniałej inwestycji w mądrość i umiejętności. Jeszcze raz okazało się, że wielcy polscy patrioci mieli w licznych przypadkach wielką wartość jako naukowcy, artyści, przemysłowcy i odkrywcy. Na szczęście on nie poległ w walkach, ale prawdą jest, że tęskniąc za ojczystym krajem – jako romantyk – często żałował, że nie zginął dla niego, bo kraj poległ…
Na wieść o nowych powstaniach Polaków (np. Wiośnie Narodów) już nawet chciał wracać, ale pożar laboratorium zmusił go – jako lojalnego wobec swych pracodawców – do odbudowania go dla miejscowych współpracowników. Nagradzany wielorako przez Chile za ofiarność, otrzymał też obywatelstwo i pozostał, a nawet ożenił się z miejscową pięknością Enriquetą de Sotomayor. Państwo młodzi mieli odpowiednio czterdzieści osiem i piętnaście lat, ale okazali się znakomitym małżeństwem.
On stał się dla Chilijczyków wielkim autorytetem, ale docenił go też cały świat, nazywając np. jeden z minerałów przez niego odkrytych domeykitem. Podręcznik jego autorstwa o mineralogii stał się jednym z podstawowych w skali światowej, a muzeum minerałów, które stworzył w Santiago de Chile, liczące ponad 4 tys. okazów, przyciągało naukowców z całego świata. Próbki, które przesyłał współpracownikom w Paryżu, zapewniły mu uznanie w najwyższych kręgach akademickich. Obdarował też hojnie uniwersytety w Warszawie, Wilnie i Krakowie. Zdobywał okazy w podróżach po Andach, dokonywał odkryć złóż, które do dziś są eksploatowane.
Opisał chilijskie złoża saletry i przekonał władze do szerokiego zastosowania ich w rolnictwie, co podniosło je na wyższy poziom. Odkryte przez niego złoża saletry tak wzbogaciły rejon północny, że Peru i Boliwia wszczęły wojnę z Chile o cenne kopalnie. Ponadto Domeyko badał meteoryty na pustyni Atakama. Obliczono, że w swych podróżach po terytorium Chile pokonał w sumie odległość równą obwodowi kuli ziemskiej po zwrotniku Raka.
Może jednak najwięcej zawdzięczało mu Chile w zakresie reorganizacji systemu nauki i oświaty. Jako rektor Universidad de Chile (w Santiago) od 1867 roku przez 16 lat, wzorując się na systemach Uniwersytetu Wileńskiego, związał z nim silniej wszystkie szkoły państwowe na wzór polskiej Komisji Edukacji Narodowej. Założył sławne muzeum etnograficzne w La Serena. W 1874 roku doprowadził do nowelizacji chilijskiego prawa górniczego. Napisał blisko 130 prac naukowych w językach: hiszpańskim, francuskim, niemieckim i polskim. Wykorzystując swój autorytet, bronił także ludności tubylczej przed wyniszczeniem przez białych, podróżował do nich i odegrał dużą rolę w cywilizowaniu Araukanów.
Dalsze podróże i pożegnanie z Ojczyzną
Tęsknota za Ojczyzną powodowała, że utrzymywał stały kontakt listowny z wieloma przyjaciółmi, ale i to mu nie wystarczało, więc w 1884 roku, zrezygnowawszy z rektorstwa, zabrawszy rodzinę, popłynął do Europy. Zwiedzali kraje zachodnie i południowe. Przez Kraków i Warszawę pojechali do Wilna. W Krakowie zabawili dłużej, bo miał wiele spotkań – jako członek Akademii Umiejętności – z naukowcami, ale i zwykłymi mieszkańcami Galicji, którzy manifestowali polskość na widok wielkiego rodaka.
Ważnym wydarzeniem stała się też Msza św. prymicyjna w katedrze wawelskiej, odprawiona przez jego syna, który obrał stan kapłański. Jako całym sercem podróżnik, który spędził w górach wiele lat, i równocześnie jako patriota odbył wycieczki na wszystkie krakowskie kopce. Warszawa witała Ignacego z patriotycznym entuzjazmem, a w Wilnie już czekała na nich córka, która w 1877 roku powróciła w rodzinne strony ojca.
W 1885 roku Domeyko odbył jeszcze jedną ważną podróż – na Bliski Wschód. Uwzględnił Ziemię Świętą i mocno przeżywał spotkania z pamiątkami po Chrystusie. I ta podróż nie obyła się bez badań naukowych. Powróciwszy do Chile, zmarł w 1889 roku.
Piotr Boroń
"Nasz Dziennik"