Producenci stosują apreturę (substancja stosowana w końcowym etapie obróbki tkanin), jest to cienka powłoka różnych substancji chemicznych, która zwiększa odporność na gniecenie i zabrudzenia, nadaje połysk, gładkość i miękkość lub czyni tkaninę wodoodporną. Przy tym używa się sztucznych barwników i wybielaczy, a te szkodliwe substancje przenikają przez skórę. Szczególnie, gdy nosi się koszulę lub dżinsy nasycone chemią, to naraża się dużą powierzchnię ciała na długotrwały kontakt z toksycznymi związkami, które przenikają do układu krążenia oraz limfatycznego, aż w końcu trafiają do wątroby. Tam odbywa się neutralizacja toksyn. Zwłaszcza przy nowych ubraniach może pojawić się na ciele zaczerwienienie, swędzenie, wysypka, a nawet pęcherze.
Ponadto, jeżeli ktoś ma alergię, w pralni chemicznej może prać tylko odzież wierzchnią. Ponieważ w pralni używa się rozpuszczalników organicznych, które często uczulają. Należy zrezygnować z usługi nałożenia nowej apretury po praniu. Inne dodatki to przede wszystkim związki lotne. Wdycha się je podczas użytkowania odzieży.
Najpopularniejszy jest formaldehyd, który sprawia, że tekstylia się nie gniotą i są miłe w dotyku. Może wywołać podrażnienie dróg oddechowych, bóle zatok, nudności. Zdarza się, że już w przymierzalni kichamy, czujemy drapanie w gardle i pieczenie oczu. U alergików formaldehyd może być przyczyną uczulenia. Gorsze jest to, że ten związek ma działanie rakotwórcze, zwłaszcza przy długotrwałym kontakcie.
Stąd wynika, że chemia chroni ubrania przed gnieceniem i plamami, ale bardzo szkodzi zdrowiu. Więc należy sprawdzić, gdzie został wyprodukowany ciuszek, który się kupuje. Na domiar ciuchy podróżujące do Europy z Azji są spryskiwane szkodliwymi substancjami konserwującymi i przeciwgrzybiczymi. Lepiej wybierać te sprowadzane z Europy. Najbardziej narażone są dzieci i osoby uprawiające sport. Skóra najmłodszych jest cienka i wrażliwa, a ludzie aktywni fizycznie eksponują się na chemiczny koktajl kryjący się w funkcyjnej odzieży sportowej: oddychającej, ciepło- i wiatrochronnej. Szyje się ją z syntetyków, w których są aminy aromatyczne, potencjalnie rakotwórcze. Szkodliwe są używane jako impregnaty nonylofenole i zwiększające elastyczność ftalany (grupa substancji chemicznych obejmująca sole i estry kwasu ftalowego). Tarcie w ruchu tekstyliów o skórę ułatwia przenikanie tych substancji do organizmu.
Dlatego lepiej kupić odzież sportową produkcji renomowanych marek. Niektóre z nich zobowiązały się do wyeliminowania ze swych wyrobów niebezpiecznych dodatków już do końca 2020 roku.
Aby się uchronić od szkodliwego ubrania należy wybierać ubrania z materiałów bio, eko i organicznych, chociaż nie są one całkowicie wolne od chemii, ale zawierają jej mniej. Certyfikatem Oeko-Tex Standard 100 oznaczane są tekstylia godne zaufania.
Im niższe stężenie barwników, tym mniejsze ryzyko podrażnień i uczuleń. Najlepsze ubrania są ze lnu, ponieważ jest to najbardziej przyjazny skórze surowiec. Powstaje w Europie, wg standardów wyższych od azjatyckich. Bardzo się gniecie, ale domieszka bawełny zmiękcza go i poprawia właściwości użytkowe.
Uwaga! Ubrania należy prać przed pierwszym użyciem, ustawiając podwójny cykl płukania, postępować tak należy zwłaszcza z bielizną i odzieżą stykającą się ze skórą. To usunie wiele szkodliwych dodatków.
Na podst. Interia.pl