Warto pomyśleć o tym, kto będzie pełnić funkcję „szatniarza”. Jeśli na podorędziu mamy nastoletniego syna lub brata, niech zajmie się pomaganiem gościom w zdjęciu i powieszeniu płaszczy, rozwijaniu kwiatów z papieru etc.
Goście po wejściu do pokoju są witani przez gospodarzy. Jeśli zaś funkcję „szatniarza” pełni gospodarz, niech gość zostanie „przechwycony” przez gospodynię już w pokoju.
Pod żadnym pozorem nie nakazujemy gościom zdejmować butów, nie proponujemy kapci.
Ponieważ wigilia to nie jest zwykła kolacja, ubierzmy się bardziej uroczyście i podobnie jak nasi goście, pozostańmy w butach, zamiast w kapciach, które do eleganckich ubrań nie pasują zupełnie i psują cały zamierzony efekt.
Jeśli pośród naszych gości będą rodzice niemowlęcia, zawczasu pomyślmy o niekrępującym kąciku/pomieszczeniu, gdzie malca będzie można przewinąć czy nakarmić.
Gospodyni informuje gości, gdzie mają usiąść. Przy większych przyjęciach warto stosować się do tego, by rozdzielić osoby na co dzień ze sobą przebywające (pary, małżeństwa) i posadzić je raczej naprzeciw niż obok siebie.
Gospodarze siadają naprzeciw siebie na krótszych bądź dłuższych bokach stołu. Jeśli nasza kolacja wigilijna ma być bardzo uroczysta, zarezerwujmy koło siebie po prawej miejsce dla naszych najbardziej honorowych gości (np. najstarszych wiekiem).
Serwowaniem potraw zajmuje się gospodyni (ale starsze dzieci jak najbardziej powinny jej w tym pomóc), a gospodarz zajmuje się napełnianiem szklanek (wigilia odbywa się raczej bez alkoholu). Gospodarz i gospodyni zajmują się także usuwaniem ze stołu brudnych, niepotrzebnych naczyń i sztućców.
Przy stole nie poruszamy tematów kontrowersyjnych: zostawmy za drzwiami politykę, ciężkie dylematy religijne czy społeczne. Nie ten czas i nie to miejsce. Lepiej zająć się konwersacją na tematy bardziej ogólne i dowiedzieć się, co słychać u dawno nie widzianych bliskich.
Rota