Włochy a spaghetti. Włosi doszli do perfekcji w eleganckim jedzeniu makaronu: długie nitki nawijają na widelec, nie używając przy tym łyżki, ponieważ połączenie „łyżka i widelec” to obraza ich narodowego dobra. Jeśli więc w restauracji we Włoszech zamówimy spaghetti, lepiej nie prośmy kelnera o łyżkę, bo zrobi wielkie oczy, jakby usłyszał, że chcemy jeść zupę nożem. Bez obaw zaś możemy poprosić o dużą serwetę (z lnu lub płótna, nie z papieru) i ułożyć ją sobie pod brodą, by podczas jedzenia nie poplamić ubrania sosem. Tak właśnie robią Włosi.
Tajlandia a pieniądze. Tajowie darzą wielkim szacunkiem swojego króla, a jego wizerunek znajduje się wszędzie, również na pieniądzach. Niedbałe położenie banknotu czy przypadkowe nadepnięcie monety odbierane jest jako obraza majestatu władzy. Jeśli chcemy zyskać sympatię Tajów, witajmy się z nimi poprzez złożenie dłoni jak do modlitwy i skinienie głowy. Jeśli to dla nas za dziwne, wystarczy lekko skinąć głową i się uśmiechnąć.
Japonia a napiwki. Zwyczaj dodatkowego wynagradzania obsługi to w naszej kulturze norma. W Japonii – wręcz odwrotnie. Turysta, który zechce obdarować kelnera napiwkiem, zostanie uznany za osobę niegrzeczną, a jego intencje będą odczytane na opak – jako chęć upokorzenia kelnera. Nie wypada go także przywoływać do stolika z myślą o uregulowaniu rachunku. Zawsze płacimy przy kasie, która znajduje się zwykle przy wyjściu z lokalu.
Anglia a „wiktoria”. Gest „V”, czyli „wiktoria”, jest dla nas znakiem zwycięstwa, wolności. Podobnie w kręgu kultury zachodniej uważany jest za symbol triumfu. Jednak na terenie dawnego Imperium Brytyjskiego (zwłaszcza w Anglii, Irlandii, Australii i Nowej Zelandii) trzeba z nim uważać. Jeśli zewnętrzną stronę dłoni skierujemy przodem do odbiorcy, będzie to dla niego obraźliwe. Odczyta on naszą „wiktorię” tak samo jak uniesienie środkowego palca.
Rota