Gdy przychodzimy na wielkanocne śniadanie lub po prostu w odwiedziny do rodziny, zawsze na pierwszym miejscu podchodzimy do gospodarzy. To oni są najważniejsi. Oczywiście gościem honorowym może być ciocia, która przyleciała z Anglii lub tegoroczna maturzystka. Jednak najczęściej na spotkaniach rodzinnych po gospodarzach witamy się z dziadkami lub starszymi osobami.
Święta mają charakter religijny. Nie powinniśmy się więc obawiać życzeń „dużo łask Bożych”. Najbezpieczniejsza będzie formuła, która nie sprawi przykrości innym, stąd też raczej należy unikać życzenia np. dzieci młodym małżeństwom. Gdy nie znamy zbyt dobrze osób, którym mam składać życzenia, można zastosować znane żydowskie życzenia: „żeby mnie się spełniło to, co Tobie życzę”. Wtedy nasz rozmówca ma pewność, że życzymy mu jak najlepiej. Tak jak sobie. Unikajmy życzeń pieniędzy. Zastąpmy je „realizacją marzeń”.
Podczas posiłku, choć na stole zapewne pojawią się przyprawy, niczego nie solimy, ani nie doprawiamy po swojemu. Inaczej sugerujemy, że gospodyni nieodpowiednio przygotowała potrawę. A co gdy nam nie smakuje? Na początku powinniśmy wziąć odrobinę na talerz. Gdy stwierdzimy, że potrawa nie przypadła nam do gustu, zaciśnijmy zęby i zjedzmy odrobinę. Kiedy gospodyni zapyta się, czy nam smakuje, nie odpowiadamy entuzjastycznie, że jest przepyszne. Inni też to zjedli, więc nasze zdanie zabrzmi sarkastycznie. W takim przypadku warto zaznaczyć, że potrawa zapewne jest dobra, ale nie w naszym guście.
Gdy kobieta chce wstać od stołu, powoli składa serwetkę, dając tym samym czas mężczyźnie po jej prawej, by wstał i odsunął jej krzesło. Gdy wraca, sytuacja się powtarza, a mężczyzna, stojąc za krzesłem, pomaga jej usiąść.
Rota