Pieskow pytany przez dziennikarzy, czy przyczyną sobotniej katastrofy samolotu Airbus A321, należącego do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, mógł być zamach terrorystyczny odparł, że nie można tego wykluczyć.
"Nie ma obecnie żadnych podstaw, by wykluczyć jakąkolwiek wersję odnośnie sobotniej katastrofy rosyjskiego samolotu w Egipcie" - powiedział Pieskow.
Z kolei egipscy śledczy wykluczają możliwość, by rosyjski A321 lecący nad półwyspem Synaj spadł w wyniku oddziaływania z zewnątrz. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na egipskie źródła w komisji badającej czarne skrzynki, ze wstępnej ich analizy wynika, że pilot nie wzywał pomocy.
Według egipskich śledczych wciąż najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy jest usterka lub błąd techniczny.
Jednak zdaniem rosyjskich linii lotniczych A321, lecący z Szarm el-Szejk do Patersburga, był w "doskonałym stanie technicznym". "Wykluczamy wystąpienie usterki technicznej czy błędu załogi" - oświadczył wiceszef Metrojet Aleksandr Smirnow. Jak poinformował, maszyna przechodziła wszystkie wymagane badania techniczne, a oba silniki były sprawdzane po raz ostatni 26 października.
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew wezwał w poniedziałek do przeprowadzenia szczegółowego dochodzenia, które miałoby wyjaśnić wszelkie przyczyny tragicznej w skutkach katastrofy, w której zginęły 224 osoby.
W sobotę egipska filia dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie podała, że to ona doprowadziła do katastrofy, jednak władze egipskie na razie przyjmują wersję o usterce technicznej. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS. PAP