Migranci, z którymi rozmawiała austriacka agencja, twierdzą, że zostali pozostawieni sami sobie w przygranicznym pasie "ziemi niczyjej" oraz że nie dano im jedzenia ani wody. Aby uchronić się przed zimnem, rozpalili ogniska.
Wśród ludzi, którzy utknęli między Słowenią i Austrią, jest według APA wiele rodzin z małymi dziećmi. Przybysze łamaną angielszczyzną wielokrotnie wznosili okrzyki: "We want go", czyli "chcemy iść".
Na granicy spotkali się przedstawiciele władz obu państw, aby porozmawiać o napiętej sytuacji - podała APA.
Z danych opublikowanych we wtorek przez słoweńską policję wynika, że łącznie 58 tys. migrantów przedostało się w minionym tygodniu (od 20 do 27 października) przez Słowenię do Austrii.
Na przejściu Szentilj/Spielfeld na wjazd do Austrii czekało we wtorek według policji ok. 1 tys. migrantów, wcześniej przyjęto 4,8 tys. przybyszów, a w stronę tego przejścia zmierzają już dwa pociągi wiozące ok. 2,5 tys. osób.
We wtorek ok. godz. 6 rano na terytorium Słowenii znajdowało się ponad 14,6 tys. przybyszów, z czego 10 tys. w przepełnionych ośrodkach w okolicach miejscowości Breżice, na południowym wschodzie kraju przy granicy z Chorwacją.
Tymczasem fala migrantów przekraczających granicę słoweńsko-chorwacką we wtorek pozostała na wysokim poziomie - we wczesnych godzinach porannych granicę przeszło 2,9 tys. ludzi, a kolejne tysiące są oczekiwane w ciągu dnia.
Niemiecka policja podała z kolei, że w poniedziałek tylko w regionie bawarskiego miasta Pasawa przybyło z Austrii 8 tys. migrantów, a władze austriackie nie uprzedziły Niemiec o ich przyjeździe. PAP