Po zderzeniu, do którego doszło na uznawanym za niebezpieczny zakręcie w gminie Puisseguin, oba pojazdy stanęły w ogniu. Świadkowie mówią, że widzieli na miejscu chmurę dymu.
Według agencji AFP autokarem podróżowało ok. 50 osób. Zarówno kierowca autokaru, jak i kierowca uczestniczącej w zderzeniu ciężarówki przewożącej drewno ponieśli śmierć w wypadku.
Ośmiu pasażerom autokaru udało się wydostać z płonącego pojazdu; cztery z nich są w stanie ciężkim - dwie mają poważne oparzenia, a dwie urazy czaszki. Cztery inne osoby zostały lekko ranne - sprecyzował przedstawiciel władz departamentu Żyronda Pierre Dartout. Ciężko rannych do szpitali transportowały śmigłowce.
Władze ostrzegły, że nie jest wykluczone, iż bilans ofiar śmiertelnych wzrośnie "w najbliższych godzinach".
Na miejsce przyjeżdżają rodziny ofiar; uruchomiono dla nich punkt pomocy psychologicznej.
Najbardziej tragiczny wypadek od 1982 r.
To najbardziej tragiczny wypadek drogowy we Francji od 1982 roku w Beaune, w którym zginęły 53 osoby, w większości dzieci. Jednak w odróżnieniu od wypadku sprzed 33 lat w piątkowym zdarzeniu brały udział jedynie dwa pojazdy.
Rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet poinformował, że ofiary to francuscy emeryci, pochodzący najprawdopodobniej z okolicy. Władze wszczęły śledztwo mające ustalić okoliczności wypadku.
Według francuskich mediów ofiary to członkowie klubu trzeciego wieku z miejscowości Petit-Palais-et-Cornemps, w Żyrondzie, którzy rano wyjechali na jednodniową po regionie. Do tragicznego wypadku doszło zaledwie po przejechaniu siedmiu kilometrów.
Organizator wycieczki Francois Decauze oznajmił, że jest wstrząśnięty informacją, że w wypadku uczestniczyły osoby "które znał bardzo dobrze, przyjaciele".
Mer Puisseguin Xavier Sublett powiedział w telewizji i-Tele, że kierowcy autokaru udało się otworzyć drzwi, umożliwiając ucieczkę kilku osobom.
Na miejsce udali się premier Manuel Valls, a także ministrowie spraw wewnętrznych i transportu - Bernard Cazeneuve i Alain Vidalies. Przebywający w Atenach prezydent Francois Hollande oświadczył, że francuskie władze są "całkowicie zmobilizowane w związku z tą straszną tragedią". Dodał, że "jest pogrążony w smutku". Nie jest wykluczone, że szef państwa uda się da miejsce tragedii wracając z oficjalnej podróży do Grecji. PAP