Energiewende to niemiecka ideologia, której celem jest zniwelowanie, a następnie zniszczenie paliw kopalnianych, energii jądrowej. Eksperyment ten został narzucony całej Unii Europejskiej, jego skutki odczuwają zwykli obywatele.
„Polityka energetyczna stała się ofiarą ideologicznych targów. Obywatele ryzykują, że słono zapłacą za energię, która powinna być tania, a niektórzy mogą nawet cierpieć tej zimy z powodu mrozu, ze względu na Energiewende – niemiecki polityczny eksperyment narzucony całej Unii Europejskiej. (…) ważne jest, aby być tego świadomym. Teraz nadszedł czas, by działać i przestać marzyć o szybkiej transformacji energetycznej” – wskazał Samuele Furfari.
Cały świat boryka się z kryzysem energetycznym, który dodatkowo został pogłębiony przez wojnę na Ukrainie. Podłoża bieżącej sytuacji należy szukać w niemieckiej polityce.
„Ludzie borykający się z niebotycznymi rachunkami za energię powinni pamiętać, że są one wynikiem niemieckiej ideologii zwanej Energiewende, której celem jest zniszczenie energii jądrowej i paliw kopalnych. Strategia ta jest realizowana w całości lub częściowo również przez inne rządy europejskie. Kryzys na Ukrainie tylko zaostrzył ten problem, ale to nie Władimir Putin wymyślił kryzys, w którym pogrążyły nas Niemcy. Ceny energii zaczęły rosnąć już we wrześniu 2021 roku, czyli pięć miesięcy przed wybuchem wojny. Jesteśmy ofiarami niemieckiej polityki Energiewende i związanego z nią uzależnienia od importu rosyjskiego gazu” – stwierdził urzędnik Komisji Europejskiej w latach 1982-2018.
Z obliczeń urzędnika wynika, że tylko Niemcy mają tak dalece niezrównoważony miks energetyczny, iż pozostawione same sobie musiałyby racjonować energię dla obywateli i przemysłu. Innym krajom UE to by nie groziło.
„Niech Niemcy, którzy narzucili forsowny marsz w kierunku energii odnawialnej, poniosą teraz konsekwencje (…) Niech uświadomią sobie, że ograniczenie prędkości na autostradzie nie ogrzeje ich domów. Energia to poważna sprawa. Niestety, w UE stała się ona zakładnikiem demagogii i politycznych targów. Niech obecny kryzys uświadomi wszystkim, że założyciele UE mieli rację, mówiąc, iż nie ma przyszłości bez taniej i obfitej energii” – zaakcentował Samuele Furfari.
Jego zdaniem wyjściem z sytuacji jest kontynuowanie eksploatacji istniejących elektrowni jądrowych, zwłaszcza w Belgii i Niemczech, a także inwestycje w badania nad energią atomową, promowanie eksploatacji zasobów ropy i gazu łupkowego, a przede wszystkim odrzucenie – jak ocenił – nierealistycznych i kosztownych celów w zakresie dekarbonizacji zawartych w unijnym planie Fit for 55.
Pakiet ten ma dostosować unijne przepisy klimatyczno-energetyczne do celu zakładającego osiągnięcie do 2050 r. neutralności klimatycznej oraz zmniejszenie do 2030 r. emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomami z 1990 roku.
naszdziennik.pl, PAP