Urzędujący prezydent Emmanuel Macron pozostawał na czele ostatnich sondaży z około 25-27 proc. poparcia, za nim plasowała się kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen – 21-23 proc. oraz lider skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon – 15-17 proc.
Lokale do głosowania otwarte będą w godzinach 8-19. W dużych miastach, jak Paryż, Marsylia czy Lyon, będzie można oddać głos do godz. 20.
We Francji prezydent jest wybierany w powszechnych wyborach bezpośrednich na pięcioletnią kadencję z możliwością jednokrotnej reelekcji. Wygrany musi zebrać bezwzględną większość głosów oddanych w jednej lub dwóch turach, niezależnie od frekwencji.
Druga tura przewidziana jest na 24 kwietnia.
W wyborach startują: trockistka Nathalie Arthaud (Lutte ouvriere), Fabien Roussel (Francuska Partia Komunistyczna), urzędujący prezydent Emmanuel Macron (LREM), samorządowiec Jean Lassalle (Resistons!), Marine Le Pen (Zjednoczenie Narodowe), prawicowy publicysta Eric Zemmour (Rekonkwista!), lider skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon (Francja Nieujarzmiona), mer Paryża Anne Hidalgo (Partia Socjalistyczna), Yannick Jadot (Europa-Ekologia-Zieloni), Valerie Pecresse (Republikanie), Philippe Poutou (Nowa Partia Antykapitalistyczna) oraz suwerenista Nicolas Dupont-Aignan (Debout France).
Od piątku od północy do godz. 20 w niedzielę obowiązuje we Francji cisza wyborcza.
Komentatorzy obawiają się niskiej frekwencji w wyborach. Według sondażu z piątku instytutu Ipsos-Sopra Steria dla dziennika „Le Monde”, oczekiwana frekwencja szacowana jest na 70-74 proc. w porównaniu do 77,8 proc. w I turze 2017 roku.
Na podst. „Nasz Dziennik”, AB, PAP