Jak przekazał rzecznik, do zestrzelania helikoptera Mi-8 użyto przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego. Atak nastąpił, gdy śmigłowiec wracał na posterunek sił rządowych po dostarczeniu ładunków. "Bojownicy po wystrzeleniu rakiety ukryli się w najbliższej wsi Byłbasiwka" - powiedział Selezniow, cytowany przez gazetę internetową "Ukrainska Prawda".
Na pokładzie śmigłowca znajdowało się dziewięć osób i według wstępnych informacji wszystkie zginęły - dodał rzecznik. Wśród tych osób "byli specjaliści, którzy montowali aparaturę służącą do monitorowania przestrzeni i do rejestrowania faktów naruszenia planu pokojowego uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy" - oświadczył Selezniow.
Informację o ofiarach potwierdziła organizacja "Informacyjny opór", zajmująca się zwalczaniem zagrożeń dla Ukrainy w sferze informacyjnej. "Według wstępnych danych zginęło dziewięciu żołnierzy, w tym trzech członków załogi" - oświadczył szef tej organizacji Dmytro Tymczuk.
Na miejscu zdarzenia pracuje grupa poszukiwawczo-ratunkowa - podaje agencja Interfax-Ukraina.
Słowiańsk znajduje się pod kontrolą separatystów od kwietnia. W rejonie tego miasta 30 maja separatyści również zestrzelili śmigłowiec wojskowy. Zginęło wtedy 14 ukraińskich żołnierzy, wśród nich generał.
Wtorkowy atak nastąpił dzień po tym, jak separatyści w obwodach donieckim i ługańskim zgodzili się na przestrzeganie zawieszenia broni w walkach z siłami rządowymi do 27 czerwca. PAP