Co do tego, że brytyjski wariant jest bardziej zakaźny od dotychczasowego, panuje już naukowy konsensus, niewyjaśnioną kwestią jest to, o ile bardziej. Początkowo naukowcy, a także brytyjski premier Boris Johnson, mówili, że może on się rozprzestrzeniać nawet o 70 proc. szybciej niż poprzedni. Obecnie jednak naukowcy uważają, że jest to między 30 a 70 proc., choć czynnikiem zmniejszającym stopień rozpowszechniania się jest lockdown w Wielkiej Brytanii, którego w grudniu nie było.
W zeszłym tygodniu pojawiły się natomiast sugestie, że nowy wariant jest nie tylko bardziej zakaźny, ale też bardziej śmiertelny. Mówił o tym Johnson, a także główny doradca naukowy brytyjskiego rządu Patrick Vallance.
Ponadto trzeba pamiętać, że samo szybsze rozprzestrzenianie się wariantu wystarczy, aby pośrednio powodował wyższą liczbę zgonów. Więcej zakażeń przekłada się bowiem na wyższą liczbę hospitalizacji i wyższą liczbę zmarłych.
Na podst. „Nasz Dziennik”, JG, PAP