Na spotkanie z papieżem przybyli także najmłodsi z dwóch innych pobliskich obozów dla uchodźców, Aida i Beit.
Dzieci i nastolatki powitały Franciszka trzymając w rękach kartki z hasłami: "Muzułmanie i chrześcijanie żyją pod okupacją". Ten cichy protest, podkreśla się, był wyrazem sprzeciwu wobec sytuacji Palestyńczyków.
Palestyński chłopiec poprosił papieża, by modlił się za tę, jak podkreślił, "uciskaną ziemię". Wyjaśnił w imieniu pozostałych uczestników spotkania, że ich rodzice zginęli albo zostali uwięzieni. "W Biblii napisano o pokoju, ale tu nie ma żadnego pokoju" - powiedział mały Palestyńczyk, przemawiając również po włosku.
Media zauważają, że najbardziej wymownym gestem Franciszka podczas wizyty w Autonomii była jego modlitwa przy murze bezpieczeństwa w Betlejem, zbudowanym przez władze izraelskie. W drodze na mszę na Placu Żłóbka papieski samochód zatrzymał się rano koło muru. Franciszek podszedł do niego, oparł czoło o ścianę z cementu i modlił się kilka minut.
Po pożegnaniu z prezydentem Autonomii Palestyńskiej papież odleciał śmigłowcem do Tel Awiwu.(PAP)