Raport malezyjskiego ministerstwa transportu - datowany na 9 kwietnia, ale udostępniony mediom dopiero we czwartek - został przesłany do Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), agendy ONZ odpowiedzialnej za nadzór lotów cywilnych na świecie.
Autorzy raportu zauważają, że aż 17 minut minęło nim cywilna kontrola lotów zdała sobie sprawę z zaginięcia Boeinga linii Malaysia Airlines. Dlatego też sugerują, aby ICAO wprowadziła jako standard technologię umożliwiającą śledzenie w czasie rzeczywistym rejsów komercyjnych.
"W ostatnich pięciu latach dwukrotnie zdarzyło się, że zaginął duży samolot pasażerski i jego ostatnia pozycja nie była dokładnie znana, a to znacznie utrudniło poszukiwania" - podkreślił resort.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.
Wojsko śledziło lot samolotu do momentu, gdy ten skręcił na zachód w kierunku Półwyspu Malajskiego. Po utracie kontaktu nie kontynuowano namierzania, ponieważ uznano Boeinga za jednostkę "przyjazną". Raport nie tłumaczy, dlaczego podjęto taką decyzję, skoro w tym czasie transponder na pokładzie samolotu był już wyłączony.
Dokument nie wyjaśnia też, kto lub co spowodowało, że MH370 zboczył z trasy i ostatecznie wpadł do Oceanu Indyjskiego, kilka tysięcy kilometrów na południowy zachód od planowej trasy.
Akcja poszukiwawcza Boeinga 777 jest kontynuowana; jest to największa tego typu operacja w historii lotnictwa. PAP