Noszenia wspomnianych nakryć głowy zakazano w miejscach publicznych takich jak szkoły, szpitale, instytucje, środki transportu publicznego, w tym pociągi.
Funkcjonariusze początkowo powinni poprosić kobiety o pokazanie twarzy. Jeżeli panie tego nie uczynią, to dla nich może być wzbroniony wstęp do budynków publicznych. Ponadto mogą zostać ukarane grzywną w wysokości co najmniej 150 euro.
Kierowcy autobusów, motorniczowie i maszyniści w metrze są zobowiązani czuwać nad przestrzeganiem wprowadzonych zakazów, m.in. informując o nich pasażerów, ale zarazem powinni unikać wszelkich starć z podróżującymi.
Zakaz obejmuje też takie nakrycia głowy, jak integrowane kaski czy kominiarki.
Na razie nie wiadomo, czy zakaz będzie przestrzegany, bo wiele miast, szpitali, spółek transportu publicznego, a nawet policja, oświadczyły, że nie będą go przestrzegały.
Francja w 2011 roku była pierwszym europejskim krajem, który ograniczył prawo kobiet do publicznego noszenia burki czy nikabu. Potem to uczyniły kolejne kraje: Dania, Belgia.
Noszenie zasłony na twarzy wielu uważa za symbol ucisku kobiet w islamie. Ale krytycy dopatrują się w zakazie naruszenia swobód religijnych. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł w 2014 roku, że tego rodzaju zakaz nie stanowi naruszenia swobód religijnych.
Na podst. ELTA, PAP