Fińskie media podkreślają, że jeśli po wyborach okaże się, że żadne z ugrupowań nie uzyska przynajmniej 20 proc. głosów, to zdarzy się to pierwszy raz w historii Finlandii.
Według ostatniego przedwyborczego sondażu opublikowanego na trzy dni przed wyborami przez fińskiego nadawcę Yle, 19 proc. badanych deklarowało oddanie głosu na Socjaldemokratyczną Partię Finlandii (SDP). Na drugim miejscu uplasowała się z 16,3 proc. populistyczna i eurosceptyczna partia Finowie (PS), kojarzona głównie z antyimigrancką retoryką.
PS wyprzedziła więc dwie dotychczas rządzące partie: na konserwatywno-liberalną Koalicję Narodową (KOK), której liderem jest minister finansów Petteri Orpo, głos chciało oddać 15,9 proc., z kolei na partię Centrum Finlandii (KESK) premiera Juhy Sipili – 14,5 proc. ankietowanych.
8 marca Sipila złożył rezygnację swojego rządu po nieudanej reformie systemu opieki zdrowotnej. Decyzję tę opozycja nazwała „manewrem politycznym”.
W Finlandii nie ma stałego progu wyborczego. Kraj jest podzielony na okręgi – na ogół im mniej jest miejsc do obsadzenia z danego okręgu, tym wyższy „próg” wyborczy (np. dla najbardziej zaludnionego regionu na południu kraju – 2,8 proc. a np. dla Laponii na północy kraju – 12,5 proc.).
Na podst. „Nasz Dziennik”, RP, PAP