Ponadto Barack Obama podpisał we czwartek dekret prezydencki, który pozwoli Departamentowi Skarbu USA na nałożenie sankcji finansowych na "osoby i instytucje odpowiedzialne za podważanie (demokratycznych) instytucji oraz procesu demokratyzacji na Ukrainie". Ten dekret, jak zaznaczono w komunikacie Białego Domu, jest "elastycznym narzędziem, które pozwoli na karanie tych, którzy są najbardziej zaangażowani w destabilizację Ukrainy, w tym interwencję wojskową na Krymie".
"Wysyłamy sygnał, że Rosja nie będzie w stanie uniknąć odpowiedzialności za swe czyny" - powiedział dziennikarzom pragnący zachować anonimowość wysokiej rangi przedstawiciel rządu. Przyznał, że jeśli Rosja zdecyduje się na "deeskalację sytuacji" i wycofa wojska z powrotem do swych baz, to wówczas USA przeanalizują swą decyzję o sankcjach. "Ale uważamy, że (Rosja) musi zapłacić za to, co już się stało na Krymie" - dodał.
Inny przedstawiciel rządu wyjaśnił jednocześnie, że na razie "żadna osoba ani żadna firma" nie została objęta sankcjami polegającymi na zamrożeniu aktywów, ale wraz z dekretem prezydenckim resort finansów ma teraz narzędzie, by w każdym momencie i bez konieczności zgody Kongresu "móc namierzyć te osoby i te firmy w przyszłości".
Zgodnie z wytycznymi prezydenta Departament Stanu już wprowadził sankcje wizowe dla osób, które są odpowiedzialne lub współwinne "zagrożeniu suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Amerykańskie prawo zabrania ujawnienia nazwisk tych osób, ale źródła rządowe zastrzegły, że zostaną one poinformowane, że mają zakaz wjazdu do USA. Dołączą do listy osób już wcześniej ukaranych zakazem wizowym za łamanie praw człowieka i represje polityczne na Ukrainie. Około 20 Ukraińców, w tym wyższych urzędników państwowych, zostało w ten sposób ukaranych w lutym za użycie przez władze siły przeciwko protestującym demonstrantom w Kijowie.
Według anonimowego przedstawiciela administracji Obamy, który rozmawiał z agencją Reutera, sankcje wizowe nie obejmują prezydenta Rosji Władimira Putina.
W komunikacie Departamentu Stanu przypomniano też dotychczas podjęte przez USA kroki w celu izolacji politycznej Rosji. USA i inne najbardziej uprzemysłowione kraje świata zawiesiły przygotowania do czerwcowego szczytu G8 w Soczi. Amerykanie zawiesili też współpracę wojskową i negocjacje w sprawie umowy handlowej i inwestycyjnej z Rosją.
"W zależności od rozwoju sytuacji Stany Zjednoczone są gotowe do rozważenia dodatkowych kroków i sankcji w razie potrzeby" - podkreśla komunikat.
Jednocześnie Biały Dom zapewnił, że USA będą współpracować ze wszystkimi stronami na rzecz osiągnięcia "dyplomatycznego rozwiązania w celu deeskalacji sytuacji i przywrócenia suwerenności Ukrainy".
"Wzywamy Rosję do skorzystania z możliwości rozwiązania tego kryzysu poprzez bezpośredni i natychmiastowy dialog z rządem Ukrainy" - głosi oświadczenie. USA wezwały Rosję do natychmiastowego wycofania wojsk do rosyjskich baz, przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy oraz poparcia planu pilnego wysłania na Ukrainę międzynarodowych obserwatorów. Ich zadaniem ma być zapewnienie, że prawa "wszystkich Ukraińców są chronione, w tym etnicznych Rosjan", a także pomoc ukraińskiemu rządowi w przeprowadzeniu wolnych i uczciwych wyborów 25 maja. PAP