Zdaniem władz, do protestującego ruchu „żółte kamizelki” podłączają się m.in. „grupy chuliganów”.
„Musimy myśleć o środkach, które można podjąć, by takie incydenty nie zdarzyły się ponownie” – powiedział rzecznik gabinetu Benjamin Griveaux w radiu Europe1, odnosząc się do sobotnich zamieszek w Paryżu.
Grupa młodych zamaskowanych mężczyzn, z których część trzymała metalowe pręty i siekiery, wywołała w sobotę rozruchy w Paryżu, gdzie tego dnia odbywała się manifestacja protestujących m.in. przeciw podwyżkom akcyzy na paliwo „żółtych kamizelek”. Podpalonych zostało kilkanaście pojazdów oraz niektóre budynki, głównie w środkowej i zachodniej części miasta.
Według bilansu podanego w niedzielę przez paryską policję, w sobotę w stolicy Francji rany odniosły 133 osoby, w tym 23 członków sił bezpieczeństwa i dokonano ponad 400 zatrzymań. Jak ocenia agencja AP, były to największe od lat rozruchy w Paryżu.
Demonstracje i blokady ruchu trwają od 17 listopada i szybko rozprzestrzeniają się po całym kraju, głównie dzięki mediom społecznościowym. „Żółte kamizelki” wyrażają swój sprzeciw m.in. wobec podwyżek podatków od paliwa, które wprowadzane są w ramach rządowej polityki transformacji energetycznej kraju.
Komentując sobotnie wydarzenia w Paryżu, prezydent Emmanuel Macron podkreślił, że „będzie zawsze szanować opozycję, ale nigdy nie zaakceptuje przemocy”. Wcześniej w tym tygodniu prezydent ogłosił chęć dostosowania podatków od paliwa do wahań cen surowca i zapowiedział obszerne konsultacje w sprawie polityki energetycznej i środowiskowej.
W niedzielę w telewizji BFMTV Castaner ponownie podkreślił, że rząd nie ma zamiaru zmieniać kierunku swojej polityki. „Od 30 lat kierunek się zmienia co 18 miesięcy. Gdybyśmy nie zmieniali tego kierunku co 18 miesięcy od 30 lat, kraj byłby w lepszej kondycji” – mówił szef MSW. Ponownie podkreślił, że rząd jest gotowy na rozmowy z przedstawicielami protestujących.
na podst. „Nasz Dziennik”, RP, PAP
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.