W czwartek rano czasu lokalnego do Tijuany przyjechały 22 autokary, a w każdym z nich było co najmniej 50 osób. Pozostali uchodźcy docierali do miasta w mniejszych grupach innymi środkami transportu.
Pojawienie się migrantów w Tijuanie wzbudziło agresję wśród lokalnej społeczności. Grupa kilkudziesięciu mieszkańców miasta próbowała wystraszyć przybyszów m.in. kamieniami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami.
Do Tijuany dotarła w czwartek pierwsza grupa z dużej karawany migrantów, która od kilku tygodni przez Meksyk podążała w stronę granicy z USA. Uchodźcy pochodzą głównie z Salwadoru, Wenezueli i Hondurasu, a ze swoich krajów uciekają przed biedą, przestępczością, a niektórzy też przed wymiarem sprawiedliwości.
Prezydent USA Donald Trump wysłał już na granicę z Meksykiem ponad 5 tysięcy żołnierzy mających za zadanie wstrzymanie pochodu uchodźców. Zapowiadał też, że w razie potrzeby jest w stanie wysłać na granicę nawet 15 tysięcy wojskowych, czyli więcej niż USA mają obecnie w Afganistanie.
Jak pisze AFP, niedaleko Tijuany, gdzie znajduje się najbardziej ruchliwe przejście graniczne między Meksykiem a USA, jest druga grupa migrantów, licząca co najmniej 3 tysiące osób. Lokalne władze spodziewają się, że kolejne autokary dotrą tam w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu godzin.
Na podst. RP, PAP