Od poniedziałku nad Włochami przechodzą gwałtowne burze i wichury, które powodują też powodzie i osuwiska. W ciągu dwóch dni zginęło już 12 osób. We wtorek koło Belluno na północy kraju znaleziono w strumieniu ciało zaginionego mężczyzny. Wśród ofiar są też osoby przygniecione przez drzewa, wywrócone w czasie wichur, a także żeglarze i ludzie porwani przez strumienie, które wystąpiły z brzegów.
Z powodu zalanych i zniszczonych dróg mieszkańcy wielu miejscowości, między innymi w Ligurii, odcięci są od świata. Hoteli nie może opuścić ok. 180 turystów i pracowników na przełęczy Stelvio w Alpach Wschodnich.
Tysiące ludzi w wielu regionach kraju nie mają prądu.
Gwałtowne burze spowodowały powodzie i lawiny błotne. Prędkość wiatru przekraczała 100 km na godz., a w niektórych regionach wypadła miesięczna norma deszczu.
W Rzymie z powodu gwałtownego wiatru runęły dziesiątki drzew, niszcząc samochody i blokując ulice. Z powodów bezpieczeństwa zamknięto parki i wiele zabytków, m.in. Koloseum. Wenecja zalana. Pod wodą znalazły się dziesiątki metrów kwadratowych liczącej tysiąc lat mozaiki na posadzce w bazylice św. Marka.
W okolicach Genui i Trydentu przeszły trąby powietrzne.
Synoptycy ostrzegają, że nad kraj zbliża się kolejna fala niepogody.
Na podst. RP, PAP, ELTA