Funkcjonariusze rozważają możliwość wysłania promów w region Wyspy Południowej, gdyż z powodu ziemi zalegającej na głównej szosie, stała się ona nieprzejezdna. A przywracanie dostępu ma zająć kilka dni.
W innych regionach kraju porywisty wiatr zrywał linie energetyczne, wyrywał drzewa, a ulewny deszcz powodował podtopienia, wymywał drogi.
W ubiegłym tygodniu cyklon Gita wyrządził wiele szkody na wyspach Tonga i Samoa, gdzie miał siłę najwyższej, piątej kategorii. Gdy huragan dotarł do Nowej Zelandii, nieco osłabł, ale nadal był potężny – wiał z prędkością 140 km na godzinę.
W siedmiu regionach Nowej Zelandii, w tym w największym mieście na Wyspie Południowej, 400-tysięcznym Christchurch, z powodu cyklonu był wprowadzono stan wyjątkowy. Ale w środę większość regionów poinformowała, że warunki pogodowe nie były tak ekstremalne jak przewidywano. Wyrządzone szkody okazały się mniej poważne od spodziewanych, co mieszkańcy kraju zawdzięczają faktowi, że cyklon poruszał się inną trasą, niż początkowo przewidywano.
Najbardziej ucierpiała północna część Wyspy Południowej.
Synoptycy poinformowali, że w środę rano cyklon ruszył na morze, omijając Christchurch.
Na podst. ELTA, PAP