Minister sprawiedliwości Niemiec Sabine Leutheusser-Schnarrenberger odrzuciła propozycję chrześcijańskich demokratów CDU, wykluczając opracowanie ustawy zakazującej używania w przestrzeni publicznej symboli komunistycznej NRD.
Szefowa resortu sprawiedliwości w liście skierowanym do inicjatora penalizacji publicznego okazywania enerdowskich symboli, Kaia Wegnera, napisała, że wprowadzenie w życie tego pomysłu oznaczałoby zrównanie ich z "okrutnymi zbrodniami narodowego socjalizmu".
"Identyczne traktowanie w sensie prawnym symboli NRD oraz związanych z nią organizacji i symboli III Rzeszy niepotrzebnie wypaczyłoby nasze spojrzenie na losy ludzkie" - wyjaśniła minister.
Jej zdaniem ofiary komunizmu chronione są w dostateczny sposób przez istniejące przepisy. Konieczna jest natomiast czujność ze strony społeczeństwa obywatelskiego, które powinno reagować na przypadki bagatelizowania enerdowskiej dyktatury - napisała Leutheusser-Schnarrenberger.
CDU zaapelowała ponad 2 miesiące temu o uchwalenie ustawy zakazującej publiczne używanie symboli NRD. Apel był reakcją na marsz w Berlinie zorganizowany przez enerdowskich kombatantów 9 maja z okazji 68. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Uczestnicy paradowali w stolicy Niemiec w mundurach formacji wojskowych, w tym pułku wartowniczego im. Feliksa Dzierżyńskiego, podporządkowanego znienawidzonej przez dużą część wschodnioniemieckiego społeczeństwa służbie bezpieczeństwa Stasi.
Rządząca w Niemczech Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna zareagowała wówczas z oburzeniem. "Marsz w enerdowskich mundurach - to prowokacja" - oświadczył przewodniczący klubu parlamentarnego CDU Volker Kauder. Taka impreza - to "szydzenie z ofiar nieludzkiej dyktatury" - powiedział polityk, zapowiadając, że jego partia rozważy możliwość prawnego zakazu symboli NRD.
PAP