Kanadyjska policja kontynuowała w poniedziałek poszukiwania ofiar sobotniego wybuchu kolejowych cystern z ropą naftową w mieście Lac-Megantic, w prowincji Quebec. Część pogorzeliska jest wciąż niedostępna ze względu na ryzyko dalszych wybuchów. Cały teren zalegają dziesiątki powywracanych cystern.
Złożony z pięciu lokomotyw i 72 wagonów-cystern pociąg, który przewoził ropę z amerykańskiego stanu Północna Dakota do wschodniej Kanady, został w piątek odstawiony na bocznicę w odległości 13 kilometrów od miasta Lac-Megantic, we francuskojęzycznej prowincji Quebec. Po pewnym czasie hamulce z nieustalonych przyczyn zwolniły i skład stoczył się po pochyłości by krótko przed godz. 1 w nocy z piątku na sobotę wykoleić się w centrum miasta. Cztery zawierające po ponad 100 tys. litrów ropy cysterny zapaliły się i wybuchły.
Władze obawiają się, że kilkaset litrów ropy, która wyciekła z wagonów cystern, mogła dotrzeć do rzeki św. Wawrzyńca.
Kolejowe przewozy ropy naftowej w Ameryce Północnej nieustannie rosną, gdyż rurociągi nie są w stanie przejąć jej zwiększonego wydobycia w zachodnich regionach kontynentu, takich jak kanadyjska prowincja Alberta i amerykański stan Dakota Północna. (PAP)