Unia Europejska planuje zmiany w przepisach dotyczące swobodnego przekraczania granic wewnętrznych. Uzgodnienia, jakie zapadły ostatnio w Brukseli podczas spotkania szefów MSW i ministrów sprawiedliwości 26 państw, dotyczyły odbudowy na nowo wewnętrznych granic Unii?
– Strefa Schengen jest elementem polityki państw Unii Europejskiej w zakresie poszerzania wewnętrznych swobód obywateli. I jest to wielkie osiągnięcie Wspólnoty, które niestety się niszczy poprzez skrajnie nieodpowiedzialną politykę w odniesieniu do nielegalnych imigrantów. Jeśli Francja ogłasza wojnę, to oznacza restrykcje i kontrole nie tylko na granicach, ale także wewnątrz tego państwa. Pozostałe kraje UE, tzn. Niemcy, Holandia, Belgia, Szwajcaria i Austria nie chcą oficjalnie wprowadzać w swoich państwach stanów nadzwyczajnych, za to są gotowe wprowadzić mechanizmy związane z sytuacjami kryzysowymi. Dopóki polityka migracyjna UE nie zostanie zrewidowana, dopóty granice będą objęte kontrolami. Dla obywateli Unii to znaczące obciążenie, ale trzeba też pamiętać, iż Polska ma się także czego obawiać, bowiem domniemani terroryści przebywają prawdopodobnie na terenie Europy Zachodniej, a więc kontrola polskich granic na Odrze i Nysie to także nasze bezpieczeństwo. Wprawdzie panuje przekonanie, że Polska nie jest na celowniku tzw. Państwa Islamskiego, ale wykluczenie zagrożenia terrorystycznego czy wręcz lekceważenie byłoby dalece nierozsądne i nieodpowiedzialne.
Czy mimo wszystko restrykcje na granicach nie są działaniami spóźnionymi?
– Unia Europejska już wykazała, że nie jest w stanie sobie poradzić z zabezpieczeniem wynikającym z zagrożenia swoich granic, a więc tym bardziej nie jest w stanie się bronić. Przerost biurokratyczny administracji Wspólnoty doprowadza do tego, że wypracowanie decyzji, które powinny być podejmowane z dnia na dzień, trwa miesiącami. Tę bezdecyzyjność w sprawnym zarządzaniu dodatkowo pogłębia jeszcze przerost ideologii nad pragmatyzmem. Obecnie widać, iż zadania związane z tymi zagrożeniami biorą na siebie poszczególne państwa, nie oglądając się na Brukselę, która nie dość, że jest bezradna, to jeszcze chce rozbroić społeczeństwo przed terrorystami poprzez kolejne restrykcje w sprawie posiadania broni przez obywateli poszczególnych państw Wspólnoty. To bezsensowne. Przecież terroryści nie kupują legalnie broni w sklepach.
Są opinie, że po co przywracać granice między państwami Unii, skoro terroryści nie muszą przekraczać granic, żeby dokonać zamachów terrorystycznych, a ponadto czy nie byłoby to zwycięstwo tzw. Państwa Islamskiego, któremu zależy na zastraszaniu?
– Obecnie przy potencjale kadrowym terrorystów w Unii same kontrole na granicach są tylko działaniem utrudniającym, ale na pewno nie uniemożliwiającym działania terrorystyczne. Przez lata Europa nie poradziła sobie z problemem przestępczości narkotykowej, w którą zaangażowane są tysiące osób, to jak może sobie poradzić z zagrożeniem o wiele poważniejszym i setkami terrorystów? Obawiam się, iż dotychczasowe zamachy były tylko działaniami rozpoznawczymi. Islamscy radykałowie analizują teraz skuteczność i oddziaływanie dotychczasowych zamachów i reakcje sił bezpieczeństwa. Prawdopodobnie jest teraz opracowywana docelowa strategia dalszych działań.
Przyjmując, że kontrole zostaną wzmożone, to czy System Informacyjny Schengen w obecnej formule jest na tyle wydolny, żeby był skuteczny?
– Ten system działa wobec rozpoznanych osób, które przechodzą kontrolę standardową. Pytanie tylko, ile tysięcy osób ją ominęło, a ile uciekło z obozów dla imigrantów, aby uniknąć identyfikacji? Tylko z samej Bułgarii zbiegło z obozów kilkanaście tysięcy osób. W samych Niemczech są to także tysiące. Pytanie: dlaczego tak duże ilości osób chcą żyć w Niemczech anonimowo, bez oficjalnych dokumentów?
Rząd Beaty Szydło zapowiada rewizję naszej polityki wobec imigrantów. Tymczasem politycy niemieccy, posługując się Brukselą, usiłują wybić z głowy polskiemu rządowi możliwość prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej...
– Już rok temu na portalu NaszDziennik.pl zwracałem uwagę, iż polska polityka w wydaniu rządu koalicji PO – PSL wobec Moskwy może doprowadzić do wykluczenia nas z rynku, zwłaszcza w sytuacji powolnego powrotu do współpracy z Rosją naszych partnerów z Unii Europejskiej. Fundamentalna postawa Kijowa w sprawie unitarności państwa powoduje, iż konflikt na tym obszarze przeciągnie się na lata. Dla gospodarek państw zachodnich oznacza to poważne straty, na które nie mogą sobie pozwolić. Berlin i Paryż widzą, iż Ukraina – w najlepszym wariancie – będzie państwem upadającym, a do tego znajdującym się w stanie anarchii. Ponadto istnieje tam realne zagrożenie wybuchu kolejnej, tym razem bardziej krwawej rewolucji. To także powód wprowadzania kontroli granicznych wewnątrz Unii. Proszę zauważyć, iż Bruksela zastanawia się nad przedłużeniem sankcji wobec Rosji za aneksję Krymu, a jednocześnie chce współpracować, jak pan zauważył, z Eurazjatycką Unią Gospodarczą, której właśnie przewodzi Moskwa! Z posiadanych przeze mnie informacji wynika także, iż wymiana handlowa Stanów Zjednoczonych z Rosją w ostatnim półroczu wzrosła o ponad 20 proc. To też o czymś świadczy.
Izba Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych przyjęła ustawę ograniczającą możliwość przyjmowania uchodźców z Syrii i Iraku. Widać, że Amerykanie także dmuchają na zimne...
– W Stanach Zjednoczonych trwa kampania prezydencka. Kto w tej sytuacji, biorąc pod uwagę doświadczenia z Europy, odważyłby się przyjąć domniemanych terrorystów? Zresztą w tym państwie bardzo poważnie podchodzi się do problemów bezpieczeństwa obywateli. Tam żaden przywódca nie może powiedzieć, że był naiwny w sprawie zagrożenia zamachami terrorystycznymi, które staje się bardzo realne, tak jak to zrobił ostatnio premier Szwecji Stefan Loefven. Przypomnę, że Szwecja, początkowo otwarta na przyjmowanie uchodźców, ostatnio przyznała, że nie radzi sobie z tym problemem, a w związku z tym musi przywrócić kontrole na granicy i zaprzestać przyjmowania imigrantów. Taka sytuacja w Stanach Zjednoczonych byłaby nie do pomyślenia i de facto oznaczałaby koniec kariery nie tylko tak nierozważnego polityka, ale także konsekwencje wobec całej formacji politycznej, która go desygnowała na stanowisko. Dzisiaj należy zadać sobie pytanie, w którym kierunku na wiosnę pójdzie trzy miliony uchodźców z Afryki i Azji, o których mówią raporty ONZ.
A jak Pan sądzi...?
– Jeśli takie państwa jak Austria czy Niemcy zamkną swoje granice, a przypomnę, że są już zamknięte granice z Węgrami, to jedyną drogą do Europy dla tej fali migracyjnej będzie otwarta przestrzeń przez Rumunię, Ukrainę, Polskę i Słowację. Owszem, nie ma pewności, czy będzie to wspomniana liczba trzech milionów, ale nie ulega wątpliwości, że będzie to ilość nie do opanowania bez stworzenia stałych zapór.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik"