Trener Adam Nawałka mógł skorzystać w czwartek praktycznie ze wszystkich czołowych piłkarzy. Zdecydował, że w pierwszym składzie wybiegną m.in. Jakub Błaszczykowski, który po wypożyczeniu z Borussii Dortmund do Fiorentiny zaczął grać regularnie w lidze, a także środkowy obrońca Michał Pazdan.
Biało-czerwoni zdawali sobie sprawę, że już w czwartek mogą wywalczyć awans na Euro 2016. Potrzebowali zwycięstwa nad Szkocją i braku wygranej Irlandii w starciu z Niemcami.
Swoje zadanie zaczęli wypełniać już w trzeciej minucie. Wówczas po prostopadłym podaniu Arkadiusza Milika do piłki dobiegł Robert Lewandowski i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gospodarzy Davidowi Marshallowi. Gdyby jednak sędzia odgwizdał w tej sytuacji pozycję spaloną, piłkarze Nawałki chyba nie mogliby mieć pretensji...
Po strzeleniu gola wciąż ciekawsze akcje konstruowali Polacy, ale brakowało groźnych okazji. Najbliżej zdobycia bramki był Błaszczykowski – po jego strzale w 29. minucie piłka minimalnie minęła słupek.
W miarę upływu czasu Szkoci coraz częściej zbliżali się do pola karnego Polaków. W 45. minucie dopięli swego. Na mocny strzał z ponad 20 metrów zdecydował się Matt Ritchie. Piłka po uderzeniu pomocnika Bournemouth wpadła w tzw. okienko.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego strzału Milika (znakomita interwencja bramkarza Szkotów), ale chwilę później po drugiej stronie boiska świetnej okazji nie wykorzystał jeden z liderów reprezentacji Szkocji – Steven Naismith.
Gospodarze prezentowali się coraz lepiej i – w przeciwieństwie do pierwszej połowy - sprawiali wrażenie drużyny kontrolującej przebieg meczu. Efektem była druga bramka, znów po bardzo ładnym strzale. Tym razem trafienie zaliczył Steven Fletcher, który technicznym uderzeniem nie dał szans Łukaszowi Fabiańskiemu.
Biało-czerwoni ruszyli do ataków, ale nie mieli stuprocentowych okazji. Największe zagrożenie stwarzał strzałami z dystansu Grzegorz Krychowiak.
Arbiter doliczył do regulaminowego czasu gry cztery minuty i... ostatnia z nich okazała się szczęśliwa dla Polski. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kamila Grosickiego (gdy na polu karnym Szkotów był nawet Fabiański) piłka odbiła sie od słupka, a pierwszy dobiegł do niej Lewandowski i z bliska wepchnął do bramki.
Sędzia już nie wznowił zawodów. Remis 2:2 oznacza, że Szkoci stracili jakiekolwiek szanse, a Polska w najgorszym razie wystąpi w barażach o awans. Biało-czerwoni wciąż mają jednak spore szanse bezpośredniej kwalifikacji. Wystarczy, że w niedzielę w Warszawie zremisują z Irlandią 0:0 lub 1:1. (PAP)