Piłkarze Barcelony pokonali Juventus Turyn 3:1 w finale Ligi Mistrzów

2015-06-07, 14:01
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Piłkarze Barcelony pokonali Juventus Turyn 3:1 w finale Ligi Mistrzów © Ria Novosti/Scanpix

Piłkarze Barcelony po raz piąty w historii zdobyli Puchar Europy. W finale Ligi Mistrzów, który odbył się w Berlinie, pokonali Juventus Turyn 3:1 (1:0). Poprzednio triumfowali w 1992, 2006, 2009 i 2011 roku.

Juventus Turyn - Barcelona 1:3 (0:1).

Bramki: dla Juventusu - Alvaro Morata (55); dla Barcelony - Ivan Rakitic (4), Luis Suarez (68), Neymar (90+7).

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja). Widzów 70 500.

Juventus: Gianluigi Buffon - Stephan Lichtsteiner, Leonardo Bonucci, Andrea Barzagli, Patrice Evra (89-Kingsley Coman) - Claudio Marchisio, Andrea Pirlo, Paul Pogba - Arturo Vidal (79-Roberto Pereyra) - Carlos Tevez, Alvaro Morata (85-Fernando Llorente).

Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Dani Alves, Gerard Pique, Javier Mascherano, Jordi Alba - Ivan Rakitic (90+1-Jeremy Mathieu), Sergio Busquets, Andres Iniesta (78-Xavi) - Lionel Messi, Neymar, Luis Suarez (90+6-Pedro Rodriguez).

Barcelona przystąpiła do meczu na Stadionie Olimpijskim w Berlinie w najmocniejszym składzie, natomiast w ekipie z Turynu - zgodnie z zapowiedziami - nie mógł zagrać kontuzjowany obrońca Giorgio Chiellini, którego zastąpił Andrea Barzagli.

Średnia wieku w wyjściowym składzie "Juve" wyniosła tego dnia 30 lat i 153 dni, co oznacza, że była drugą najstarszą w historii finału Ligi Mistrzów (po Milanie z 2007 roku).

Spotkanie zaczęło się dla Barcelony znakomicie. Już w czwartej minucie po efektownej zespołowej akcji bramkę zdobył Chorwat Ivan Rakitic. Jak wyliczyli analitycy meczowi, przy kilkunastu podaniach w tej akcji kontakt z piłką mieli wszyscy gracze z pola mistrza Hiszpanii. Jako trzej ostatni - Brazylijczyk Neymar, Andres Iniesta i Rakitic.

Dziesięć minut później zespół z Katalonii mógł prowadzić już 2:0, ale mocny strzał Brazylijczyka Daniego Alvesa znakomicie obronił Gianluigi Buffon.

W miarę upływu czasu Juventus zaczął oswajać się z szybką grą przeciwników i coraz częściej oddalał zagrożenie od własnej bramki. Sam też próbował stwarzać okazje, ale przed przerwą nie miał stuprocentowych sytuacji.

Mistrzowie Włoch dopięli swego w 55. minucie. Po strzale Argentyńczyka Carlosa Teveza niemiecki bramkarz Barcelony Marc-Andre ter Stegen odbił piłkę, ale był bezradny wobec dobitki Alvaro Moraty. Hiszpański napastnik "Starej Damy" błysnął już w półfinałowej rywalizacji ze swoim byłym klubem - Realem Madryt, gdy zdobył wówczas bramki w obu spotkaniach.

Podbudowani takim obrotem sprawy turyńczycy ruszyli do ataków, ale w 68. minucie znów musieli przełknąć gorzką pigułkę. Stracili bramkę w podobny sposób, jak wcześniej zdobyli. Po strzale Argentyńczyka Lionela Messiego z ok. 16 metrów Buffon odbił piłkę, ale Urugwajczyk Luis Suarez nie miał kłopotów z dobitką.

Niedługo później do siatki trafił głową Neymar, jednak z powodu zagrania ręką gol nie został uznany. Co się jednak odwlecze...

Juventus dążył do wyrównania, co musiało odbić się negatywnie na grze defensywnej tego zespołu. Barcelona kilka razy groźnie kontratakowała i w ostatnich sekundach doliczonego czasu wynik na 3:1 ustalił Neymar.

Nieco wcześniej na boisko wszedł Xavi, który po tym sezonie rozstaje się z Barceloną. Dzięki sobotniemu występowi ustanowił rekord meczów w Lidze Mistrzów - 151.

Sobotni triumf stanowi ukoronowanie znakomitego sezonu Katalończyków. Wcześniej wywalczyli mistrzostwo i Puchar Hiszpanii, a Luis Enrique powtórzył osiągnięcie Josepa Guardioli z 2009 roku, kiedy Barcelona po raz pierwszy sięgnęła po "potrójną koronę". Juventus, mimo porażki w Berlinie, również może uznać sezon za udany. Zdobył mistrzostwo i puchar we Włoszech.

Barcelona wygrała czwarty z rzędu finał rywalizacji o Puchar Europy, w którym uczestniczyła, a piąty w historii. Z kolei Juventus, który ma na koncie dwa triumfy i czeka na taki sukces od 1996 roku, poniósł czwartą z rzędu finałową porażkę w LM. (PAP)

Fot. RIA Novosti/Scanpix

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 23 listopada 2024 

    św. Klemensa I, papieża i męczennika, św. Kolumbana, opata, wspomnienie

    Łk 20, 27-40

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Do Jezusa przyszli niektórzy z saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali Go: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam napisał: «Jeśli ktoś żonaty umrze bezdzietnie, to jego brat niech poślubi wdowę i da potomstwo swemu bratu». Otóż było siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł bezdzietnie. Potem drugi i trzeci ożenił się z wdową. I podobnie następni, aż do siódmego. Lecz nie pozostawili po sobie potomstwa i pomarli. Po nich umarła i ta kobieta. Gdy nastąpi zmartwychwstanie, którego z nich będzie żoną? Siedmiu bowiem miało ją za żonę”. Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych osiągnięcia wieczności i powstania z martwych, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom i jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi. O tym zaś, że umarli zmartwychwstają, zaznaczył także Mojżesz w opowiadaniu o krzewie. Nazywa tam Pana Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Przecież Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Wszyscy bowiem dla Niego żyją”. W odpowiedzi na to niektórzy z nauczycieli Pisma przyznali: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”. I już nie mieli odwagi o nic Go pytać.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24