To już 8 edycja turnieju, cieszącego się dobrą renomą i o udział w nim stara się wielu, lecz nie dla licznych ta sztuka się udaje. Za 8 lat parkiet ełckiego MOSiR-u gościł siatkarki z Włoch, Portugalii, Bośni i Hercegowiny, Rosji, Białorusi, Austrii, Słowenii, Litwy i wiele zespołów z Polski.
W tym roku do startu zgłosiło się 18 zespołów. Zza granicy dojechały siatkarki z Mediolanu, Wiednia, Lublany oraz z Awiżeń, reprezentujące Litwę. Co więcej, obok gospodarzy byliśmy jedynym zespołem, startującym we wszystkich edycjach tego turnieju. Tym razem zgłosiliśmy nawet dwa zespoły w dwóch kategoriach wiekowych do lat 15 i do lat 17. Aby tak się stało, dopomógł dyrektor Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego Marian Kaczanowski, który udostępnił szkolny mikrobus, aby w 12-osobowym składzie moglibyśmy wyjechać na turniej.
Oba nasze zespoły stały na wysokości zadania. Ale nie obeszło się bez drobnych potknięć. Naszych 17 -latek dotknęło to w najgorszym momencie – w półfinale. W meczu z gospodarzami UKS SALOS Ełk dominowaliśmy do stanu 22:17, lecz coś się zacięło i seta przegraliśmy. W następnym secie nie potrafiliśmy, niestety, otrząsnąć się i po przegranym meczu musieliśmy zadowolić grą w małym finale. W nim nie daliśmy żadnych szans siatkarkom z Suwałk, wygrywając do 13 i do 17 punktów. Uczucia były mieszane, przecież przegraliśmy jeden mecz, i musieliśmy się zadowolić najniższym miejscem na podium.
Natomiast nasze młodziczki (kategoria do 15 lat) bez straty seta wygrały grupę, półfinał, by w wielkim finale zawalczyć z siatkarkami z Ełku o złoto. Czy muszę mówić, że gospodynie miały niesamowity doping? Ale to nas nie zdeprymowało, mimo że graliśmy bardzo dobrze i pierwszego seta przegraliśmy tylko minimalnie. W następnym zagraliśmy jeszcze lepiej i stan meczu wyrównaliśmy na 1:1. Zwycięzcę wyłonił tie-break, po którym ze łzami szczęścia skakały siatkarki z Ełku, natomiast nasze siatkarki utonęły we łzach smutku. Nie mieliśmy sobie wiele do zarzucenia, wiadome były drobne błędy, ale kto ich nie popełnia? Przecież siatkówka jest grą błędów. Tym razem się nie udało, ale po ostatnim meczu można śmiało powiedzieć „chwała pokonanym”.
Na meczu finałowym był obecny gość honorowy i jeden ze sponsorów Paweł Papke, wielokrotny reprezentant Polski, mistrz świata i Europy. Podczas dekoracji zwycięzców był najbardziej rozrywaną do zdjęć i składania autografów osobą po zamknięciu całego turnieju.
Zespoły otrzymały puchary, pamiątkowe koszulki. Najlepszym zawodniczkom z poszczególnych zespołów wręczono pamiątkowe pucharki. Natomiast organizatorzy turnieju docenili nasz zespół, a w szczególności Wanesę Matulewicz i mimo tradycji, by MVP (najlepszego zawodnika) turnieju udzielać zawodniczce drużyny zwycięskiej, tytuł najlepszej całego turnieju przyznali naszej Wanesie Matulewicz, która nagrodę odebrała z rąk Pawła Papke. Trzeba zaznaczyć, że Wanesa wraz z dwoma koleżankami z zespołu, w dzień wyjazdu na turniej podczas Rady Samorządu Rejonu Wileńskiego z rąk pani mer Marii Rekść otrzymała podziękowanie za osiągnięcia sportowe. Dziękując pani mer Wanesa obiecała, że z koleżankami dołożą maksymalnego wysiłku, by godnie reprezentować rejon wileński i będą dobrymi jego ambasadorami. I jak widać, słowa dotrzymała.
Przed wyjazdem zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie na tle banera z nadpisem „Ełk-tu wracam” z nadzieją, że za rok wrócimy i zwyciężymy.
Waldemar Szumski
Szkoleniowiec siatkówki dziewcząt
Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego
http://l24.lt/pl/sport/item/210769-international-don-bosco-cup-2017-siatkarki-z-awizen-na-podium#sigProGalleriafac3ce76e0