To będzie druga wielka piłkarska impreza, po Euro 2012, która odbędzie się nad Wisłą. Organizację turnieju przyznał nam Komitet Wykonawczy UEFA w styczniu ubiegłego roku. Wystąpią w nim zawodnicy urodzeni po 1 stycznia 1994 roku, czyli najzdolniejsi gracze młodego pokolenia. Wielu z nich już teraz cieszy się statusem gwiazd, wielu zagra w imprezie.
W mistrzostwach, które rozegrane zostaną w dniach 16-30 czerwca 2017 roku, łącznie weźmie udział dwanaście narodowych drużyn, w tym oczywiście Polska – zwolniona, z racji bycia gospodarzem, z konieczności walki w eliminacjach. Mecze toczyć się będą na sześciu stadionach: w Bydgoszczy, Gdyni, Kielcach, Krakowie, Lublinie oraz Tychach. Czemu nie w Warszawie? UEFA postanowiła dać szansę innym, wychodząc z założenia, iż w stolicy w ostatnim czasie odbywało się wiele istotnych piłkarskich imprez: mecze Euro 2016, finał Ligi Europejskiej, w Warszawie najważniejsze boje toczy reprezentacja Polski. Półfinały młodzieżowych mistrzostw odbędą się w Krakowie i Tychach, finał w Krakowie. Możliwe, że z udziałem reprezentacji Polski.
Wszystko bowiem wskazuje na to, że w składzie prowadzonej przez Marcina Dornę drużyny nie zabraknie największych gwiazd młodego pokolenia. Wszystkie już teraz wyraziły chęć występu w tej imprezie, przekonując przy okazji, że jeśli tylko otrzymają powołanie, to przyjadą na mistrzostwa z jednym celem – zdobycia medalu, najlepiej złotego. I te słowa wcale nie były wyrazem jakiejś pychy czy przesadnej pewności siebie.
Patrząc bowiem rocznikowo, Dorna będzie mógł posłać do boju Arkadiusza Milika, Bartosza Kapustkę, Piotra Zielińskiego, Karola Linetty’ego, Mariusza Stępińskiego oraz Pawła Dawidowicza. Wszyscy oni mają ze sobą debiuty w seniorskiej reprezentacji. Wszyscy byli w szerokiej kadrze na Euro 2016. Wszyscy, poza Dawidowiczem, polecieli do Francji. Milik i Kapustka są obecnie jednymi z filarów narodowej drużyny, Zieliński i Linetty mają na to szansę, o Stępińskim Adam Nawałka nie zapomniał, szczególnie że przeprowadził się do silnej ligi francuskiej (Nantes). Ale młodych-zdolnych jest zdecydowanie więcej. Bramkarz Bartłomiej Drągowski (Fiorentina), Tomasz Kędziora, Dariusz Formella i Dawid Kownacki (Lech Poznań), Patryk Lipski (Ruch Chorzów) czy Krzysztof Piątek (Cracovia) – wszyscy mają „papiery” na duże granie, wszyscy mogą poprowadzić reprezentację Polski daleko. Na razie młodzieżową. W przyszłości – pierwszą.
Zapyta ktoś: dobrze, ale mistrzostwa rozegrane zostaną po wyczerpującym sezonie ligowym, czy kluby zgodzą się wysłać na nie swych zawodników? Wiadomo, że często patrzą niechętnie na ich dodatkowe aktywności. Obaw nie ma, wszystko regulują odpowiednie przepisy UEFA. Jeśli piłkarz dostanie powołanie, jego klub będzie musiał na turniej go puścić.
We wtorek nasi – w składzie nieco odbiegającym od optymalnego – zremisowali 1:1 w towarzyskim meczu z Węgrami. W październiku czekają ich dwie kolejne potyczki, z Ukrainą oraz Czarnogórą.
Piotr Skrobisz