Jest to nieprawda, czego dowodzi m.in. wyższy wskaźnik dostawania się na uczelnie przez maturzystów szkół polskich w porównaniu z placówkami, w których nauczanie odbywa się w języku litewskim. Dodatkowym atutem szkół polskich na Litwie jest wszechstronne i wieloaspektowe wychowywanie osobowości, zaszczepianie w uczniach fundamentalnych wartości, szacunku wobec nauczyciela, innych uczniów, pielęgnowanie tradycji narodowych i religijnych.
Kłamstwa dotyczące polskich szkół na Litwie coraz częściej są generowane i upowszechniane przez liberałów (Remigijusa Šimašiusa, Gintarasa Steponavičiusa), tzw. Polski Klub Dyskusyjny oraz środowiska z nim związane.
W odpowiedzi na krzywdzące dla polskich szkół na Litwie kłamstwa w sieci społecznościowej Facebook coraz szersze kręgi zatacza akcja społeczna „Bo polska szkoła jest dobra". Jest to oddolna inicjatywa Joanny Markowskiej — nauczycielki z polskiej Szkoły Średniej im. Sz. Konarskiego w Wilnie.
23 sierpnia br. na swoim profilu w sieci społecznościowej pani Joanna zamieściła wpis o następującej treści: „Drodzy FB przyjaciele, kochana młodzieży, ostatnio coraz bardziej dyskredytuje się polskie szkoły na Litwie. Niektórzy chcą nam wmówić, że poziom nauczania w nich jest niski, że nie są atrakcyjne. Nie jestem osobą związaną z polityką, po prostu sama skończyłam polską szkolę, moi rodzice i dziadkowie chodzili do polskich szkół, a teraz mój syn uczy się w polskiej szkole i jestem z tego bardzo DUMNA. Jeżeli czujecie tak jak ja, tudzież jesteście dumni i nie uważacie, iż polska szkoła jest jakkolwiek gorsza od innych szkół na Litwie, podzielcie się tym obrazkiem, wrzućcie go na swoją FB ścianę i pokażcie, że zależy nam na Naszych szkołach polskich".
Poniżej nauczycielka zamieściła obrazek przedstawiający flagi – polską oraz litewską - oraz następujący tekst: „Kocham swoją ojczyznę i jestem dumny, że tu:
- skończyłem polską szkołę
- uczę się w polskiej szkole
- moje dzieci uczęszczają do polskiej szkoły/przedszkola. „Bo polska szkoła jest dobra".
W ciągu zaledwie 1,5 dnia (tekst nauczycielka zamieściła 23 sierpnia późnym wieczorem) materiał ten udostępniło kilkaset (w chwili obecnej: 310) użytkowników sieci Facebook. Ta liczba rośnie w szybkim tempie.
Komentarze
Głos zabrał prezes Wileńskiego Oddziału Rejonowego ZPL, przewodniczący AWPL europoseł Waldemar Tomaszewski.
"Po pierwszej konferencji spotkała nas lawina krytyki ze strony litewskich środowisk - wspominał - Mówiono, że tego rodzaju spotkania są nielegalne, co oznacza, że nawet dyskusja na temat praw polskich dzieci do nauki w języku ojczystym jest niemile widziana".
Tomaszewski podkreślił, że w rejonie wileńskim bardzo duży procent polskich dzieci uczęszcza szkół z polskim językiem nauczania. W roku szkolnym 2014/2015 uczęszczało do szkół, nad którymi sprawuję opiekę Samorząd Rejonu Wileńskiego 7 651 uczniów, w tym 4 118, a więc 54,1 procent uczyło się w klasach polskich. Z danych Wydziału Oświaty Samorządu Rejonu Wileńskiego wynika, że 86,2 proc. dzieci z polskich rodzin uczy się w języku ojczystym. Faktycznie procent ten może być jeszcze wyższy, gdyż niektóre dzieci z rejonu uczęszczają do polskich szkół w Wilnie.
Tomaszewski zauważył, że polska oświata na Litwie nadal boryka się z nierozwiązanymi problemami, które jednak bez zaangażowania uczestników konferencji byłyby zapewne jeszcze bardziej odczuwalne. Nie wszystkie szkoły w rejonie wileńskim mają już uregulowany status w związku z akredytacją, jednak według europosła dla tych szkół utrzymanie statusu szkoły dwunastoletniej jest bardziej korzystne: "Podjęliśmy decyzję, żeby opóźniać te reformy, które uważaliśmy za nieprzemyślane".
Prezes mówił również o wysiłku polskich środowisk na Litwie w celu zapewnienia mniejszości polskiej praw, jakie są gwarantowane mniejszościom narodowym w innych państwach europejskich. Wśród ważnych problemów wymienił kwestię zrównania poziomów egzaminów z języka litewskiego dla uczniów szkół litewskich i szkół mniejszościowych: "Język ojczysty zawsze będzie językiem ojczystym, a inny, nawet tak ważny jak państwowy będzie zawsze językiem wyuczonym" - podkreślił.
Następne ważne kwestie to koszyczek, czyli pieniądze jakie otrzymują placówki oświatowe na każdego ucznia, oraz ogólna atmosfera, jaka - według europosła - jest sztucznie tworzona wokół polskich szkół. "Szczególnie ważna dla polskiego szkolnictwa jest sytuacja polskiego szkolnictwa w Wilnie, gdzie walka z polską oświatą jest szczególnie nasilona - zauważył wskazując na rolę współpracy - Musimy działać jak naczynia połączone. Nie może nam wystarczyć, że w naszej szkole sytuacja jest pewna a w rejonie wileńskich 6 na 7 polskich dzieci uczy się w polskiej szkole".
Napiszę krótko: BRAWO!!!
ale jak mówi przysłowie: najciemniej pod latarnią, czyli wiele brudu jest wewnątrz zw, choć oni zdają się tego nie zauważać.
Z pewnością "Maria" skończyła odpowiednią "szkołę", a może nawet "kursy uzupełniające".
Pozdrawiam!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.