Do 85 kresowych miejscowości rozsianych na terenach województw: lwowskiego, stanisławowskiego, wołyńskiego i tarnopolskiego wyruszyło 532 wolontariuszy. Do 18 lipca będą pracować przy porządkowaniu i odnawianiu mogił Polaków. Uczestnikami akcji są młodzi ludzie, uczniowie z dolnośląskich szkół oraz ich nauczyciele i opiekunowie, którzy wywodzą się z rodzin kresowych. Swój wakacyjny wypoczynek poświęcają, aby pracować na rzecz pielęgnowania historycznej pamięci swoich przodków.
Jak powiedział Artur Sułkowski z Młodzieżowej Rady Kresowej, lider Akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", poprzez zaangażowanie młodzieży na przestrzeni pięciu ostatnich lat udało się w mniejszym lub większym stopniu uporządkować, a często też przeprowadzić renowację około stu kresowych nekropolii.
– To ogromnie ważne, bo w wielu wypadkach nekropolie te poszłyby w zapomnienie. Polacy, którzy kiedyś opiekowali się tymi grobami, powoli niestety odchodzą, a wraz z nimi pamięć o tych miejscach. Dzięki naszej akcji miejsca i ludzie, którzy tworzyli kiedyś historię Kresów, pozostają, a świadectwem tego, że wciąż żyją w naszej pamięci, są zadbane groby – podkreśla Artur Sułkowski.
Dotychczas udało się uratować m.in. cmentarze w Berdyczowie, Bohorodyczynie, Drohobyczu, Lubarze, Tuligłowach i Żytomierzu. Obok prac porządkowych i renowacyjnych na cmentarzach i wokół nich młodzież ma za zadanie również sporządzenie dokumentacji blisko 200 kresowych cmentarzy. W ten sposób powstanie baza pamięci, w której docelowo ma się znaleźć większość zapomnianych kresowych cmentarzy.
Obok porządkowania kresowych nekropolii młodzież, która będzie w tym czasie mieszkać u rodzin z polskimi korzeniami, chce także pomóc tym ludziom, których sytuacja materialna jest często nie do pozazdroszczenia. Dlatego zabrała ze sobą paczki m.in. z żywnością i odzieżą.
– To obopólna korzyść, bowiem Polacy, którzy pozostali na Kresach, mają możliwość porozmawiania z młodzieżą w języku polskim, z kolei nasza młodzież obcuje ze świadkami historii, poznając ich losy, a jednocześnie wyrabia w sobie poczucie odpowiedzialności za dziedzictwo pozostawione na Kresach – uważa Artur Sułkowski. Przyjacielem i osobą wspierającą akcję jest pochodzący z Wileńszczyzny ks. kard. Henryk Gulbinowicz.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik"