Właśnie rozpoczęła się Pana trzecia kadencja z rzędu na stanowisku mera rejonu solecznickiego. Z jakimi myślami, nastrojami rozpoczął Pan swoje urzędowanie?
Zdzisław Palewicz: Z nastrojami roboczymi polegającymi na kontynuowaniu rozpoczętych prac oraz zapoczątkowaniu nowych. Obecnie skupiamy się na nowych projektach w ramach perspektywy finansowej 2014-2020, do których powinniśmy się dobrze przygotować i pozyskać pieniądze dla naszego regionu. Z doświadczenia wiemy, że pozyskanie tych pieniędzy i ich należyte zagospodarowanie nie jest takie proste: to wymaga wysiłku, pracy, wytrwałości oraz pewnych posunięć politycznych. Pracy jest dużo, bowiem ogólna pula pieniędzy jest nie mniejsza niż w perspektywie 2007-2013, kiedy zagospodarowaliśmy ponad 120 mln litów. To jest pokaźna kwota. Teraz czeka na nas podobne wyzwanie. Ponadto pozostają codzienne sprawy, które wymagają i kontynuacji, i praktycznego zaangażowania, bowiem samorząd – to codzienne wyzwania i problemy stare i nowe. Władza samorządowa na tym właśnie polega, by pomagać ludziom, by rozwiązywać problemy mieszkańców.
Pierwsze na Litwie wybory bezpośrednie mera stały się historyczne dla rejonu solecznickiego i dla Pana – jako kandydat AWPL osiągnął Pan najlepszy w skali kraju wynik zdobywając poparcie 77,55 proc. wyborców. To świadczy o wielkim zaufaniu, którym darzą Pana mieszkańcy. Jak Pan sądzi, co na to wpłynęło?
Zdzisław Palewicz: Ten wynik cieszy. Jest to przede wszystkim wyraz zaufania do mojej osoby, ocena i mojej pracy, i całej zgranej drużyny samorządowej. Ludzie doceniają i głosują na praktycyzm, na wykonane prace. Ludzie oczekują, że władze zapewnią porządek, świadczenie usług mieszkańcom, chcą, by drogi były wyremontowane, by dzieci mogły uczęszczać do dobrych szkół, by szpitale były na odpowiednio wysokim poziomie. Władza samorządowa wraz z władzą centralną powinna starać się to zapewnić. Jeżeli tym oczekiwaniom mieszkańców sprostamy, mieszkańcy to docenią. Rozliczanie może być przyjemne, ale też nie, co też się stało w niektórych samorządach Litwy. Wielu doświadczonych merów przegrało.
Ten wynik cieszy, ale przede wszystkim zobowiązuje. Wynik jest dobry, mamy zaufanie mieszkańców, ale też wielkie zobowiązanie. Lżej jest sprostać wymaganiom mieszkańców, kiedy się wie, że ludzie wierzą i popierają. Tylko wraz z ludźmi, ich życzliwością, konstruktywizmem można dużo zdziałać. Im lepsza atmosfera w samorządzie, im bardziej mieszkańcy akceptują poczynania władz, tym lżejsza jest praca. Powinieneś wykonać to, co obiecałeś – to jest obowiązek przed tymi ludźmi. Nie mogę ich zawieść. Tu się patrzy ludziom w oczy, ludzie pamiętają złożone obietnice, dlatego należy je spełnić.
Na stanowisku mera miasta Solecznik stanął Pan po raz pierwszy w wieku 30 lat i kierował miastem do 1995 roku. Przez 14 lat był wicemerem rejonu solecznickiego, a od 2009 roku piastuje stanowisko mera. Jak dziś ocenia swoje początki, a także ostatnie 6-letnie rządy na stanowisku mera? Która kadencja była najtrudniejsza?
Zdzisław Palewicz: Były to trudne lata, burzliwe początki niepodległości. Chociaż miałem już doświadczenie w zarządzaniu, znałem rejon i ludzi, praca na stanowisku mera miasta była niezwykle odpowiedzialna, dlatego początki były trudne. Ale był też ogromny młodzieńczy entuzjazm. Praca samorządowa jest wszechstronna: polityka przeplata się zgospodarką, ale też psychologią. Ta wszechstronność wciąga jak rzeka. Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo dzięki ludziom, którzy mnie wybrali, nie pracuję, tylko robię to, co lubię. Chcę widzieć wyniki swojej pracy, a tutaj można je zobaczyć. Nie tylko w wybudowanych, wyremontowanych domach, drogach, w zachowanych zabytkach architektury, kultury, naszych pamiątkach narodowych – to wszystko jest bardzo ważne i namacalne. Ale też bardzo ważna jest świadomość, że komuś pomogłeś, potrafiłeś zmobilizować drużynę, że jesteś akceptowany, że ludzie w ciebie wierzą. Nie wolno przy tym stać na miejscu – należy ciągle się rozwijać. Jeśli zamkniesz się w gabinecie i będziesz się uważał za „władzę”, to władzą w cudzysłowie i pozostaniesz. Zawsze bardzo twórczo podchodziłem do pracy, jeśli praca jest na wskroś urzędnicza, wówczas jest trudno.
Na pewno trudne były lata 90., kiedy byłem merem miasta, do łatwych nie należał również rok 1995, kiedy zacząłem pracę w samorządzie rejonu solecznickiego.Trudno jest zaczynać od zera, a wówczas pieniędzy brakowało nawet na najpilniejsze potrzeby. Okres po wejściu do UE był nieco lżejszy. Merem zostałem w 2009 roku, czyli w okresie głębokiego kryzysu, kiedy to budżet naszego samorządu zmniejszył się o 18 mln Lt. Należało podejmować niepopularne, drastyczne decyzje oszczędnościowe. Lekko nie było, ale daliśmy radę. Wyszliśmy z tego obronną ręką
Najważniejsze zadania na tę kadencję oraz plany na najbliższy rok?
Zdzisław Palewicz: Najważniejszym zadaniem jest dobre przygotowanie się do nowej perspektywy finansowej UE, pozyskanie pieniędzy z funduszy unijnych. Ze zgromadzonym doświadczeniem, niepopełniając pewnych błędów, bardzo dynamicznie i profesjonalnie pozyskać pieniądze i przygotować się do realizacji projektów, które są szansą na zmianę wizerunku naszego rejonu.
W tym roku powinniśmy zakończyć kilka ważnych projektów i oddać do użytku pałac w Jaszunach, dom opieki nad seniorami w Czużekampiach, dworek w Wilkiszkach. Ponadto będziemy kontynuowali modernizację szkół, wyposażali je w dobry sprzęt, by były konkurencyjne – to jest stała, codzienna praca. Intensywnie poszukujemy inwestorów, by tworzyć nowe miejsca pracy. Rozwój regionów Litwy, w tym Wileńszczyzny – to jest zadanie rządu. Należy mniej mówić, mniej deklarować, mniej szukać winnych, bo to są niepotrzebne dyskusje. Potrzebne jest praktyczne działanie nastawione na rozwój regionu. Jako władze samorządowe zadanie domowe odrobiliśmy: mamy przygotowane programy, plany rozwoju miejscowości, jesteśmy otwarci na przyjście do nas, występujemy na forach gospodarczych na Litwie i w Polsce, zapraszamy do siebie przedsiębiorców. Aktywnie pracujemy w tym kierunku, mamy wiele pomysłów, systematycznie spotykamy się z przedstawicielami litewskich instytucji biznesowych. Jest to dla nas bardzo ważna działka, czynimy starania, by naszym regionem zainteresować ludzi biznesu, dać ludziom pracę, bo bez tego przyszłość naszego samorządu, jak i całej Litwy – będzie smutna. Nasze zadania opierają się przed wszystkim na 3 filarach: jak najlepsze, najuczciwsze i najaktywniejsze wykonywanie zadań codziennych, pomaganie, rozwiązywanie problemów mieszkańców; przygotowanie się do nowej perspektywy finansowej UE; intensywna praca z władzami centralnymi, z instytucjami zagranicznymi, z partnerami, z instytucjami biznesowymi w celu pozyskania inwestycji. Wierzę, że to się uda.
Jak widzi Pan pracę z nową radą? Podczas pierwszego jej posiedzenia Pan powiedział, że uczyni wszystko, by wspólnie z radnymi realizować przysłowie „Zgoda buduje – niezgoda rujnuje” oraz „mniej mówić, więcej działać”.
Zdzisław Palewicz: Dyskusje są niezbędną częścią postępu. Jestem zwolennikiem dyskusji, lubię konstruktywną opozycję; jeśli tego nie ma, to jest sygnał, że coś jest chore. Jednomyślności być nie może – podczas rozwiązywana problemów, rozstrzygania spraw potrzebna jest dyskusja, rozmowa, wymiana doświadczeń i wsłuchanie się w drugiego człowieka, pobudzanie jego aktywności i chęci wypowiadania się. Dialog powinien przebiegać konstruktywnie, lecz nie każdemu to się udaje. Każdy uważa, że to właśnie on ma rację. I dobrze, bowiem podczas dyskusji zawsze się odnajduje złoty środek. Jedna osoba nic nie zrobi, jeżeli nie będzie miała poparcia, poczucia łokcia i nie zarazi innych swoją chorobą aktywności. I nie jest ważne, czy mówimy o pozycji, czy opozycji. Próbuję przekonać 4-osobową opozycję do konstruktywizmu.
Puste gadanie i kreowanie wizerunku, z którym się próbuje trafić do mediów i zaistnieć – to jest tania reklama, mająca krótkie nogi.W zasadzie nie odpowiada to również statusowi radnego. Staram się tak zarządzać, ażeby możliwie najpełniej realizować myśl „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. Ażeby uzyskać zgodę, potrzebna jest pokora, przebaczenie, kompromis. Czasami trzeba się cofnąć, przyznać rację innemu – i wówczas zgoda będzie budować. Jeśli człowiek wpada w niezdrowe ambicje, w świadome działanie na niekorzyść, na zaspokojenie własnych interesów bądź ambicji politycznych czy grupowych – to rujnuje. Mniej gadania, nie rozmowy, dyskusji, a gadania, a więcej robić, a robić jest trudno. Ważne są dla mnie dyskusje z radnymi – czy to z pozycji, czy z opozycji. Staram się przekonać, by proponowali rozwiązania – i drobne, i szersze, ale też działali konstruktywnie.
Usłyszę każdego, z każdym będę rozmawiał. Odmienne zdanie jest dla mnie krokiem do przodu, nie do tyłu. Zmusza do zatrzymania się i rozważania, gdzie jest ta racja. Mamy 9 nowych radnych, którzy są mniej doświadczeni, należy rozmawiać, tworzyć dobrą radną drużynę.
Nowa kadencja, nowe wyzwania. Czy planuje Pan zmiany personalne i w zarządzaniu? Na wicemera samorządu został ponownie wybrany Andrzej Andruszkiewicz, a Józef Rybak ponownie został dyrektorem administracji, a stanowisko zastępcy dyrektora objęła nowa osoba – Beata Pietkiewicz.
Zdzisław Palewicz: 29 kwietnia na wicedyrektora zaproponowaliśmy przedstawicielkę młodszej generacji – Beatę Pietkiewicz.Chcemy, by reprezentowała młodsze pokolenie, bo to jest niezbędne. Bardzo szanuję i lubię młodych ludzi. W zarządzaniu należy zapewnić wielo pokoleniowość. W samorządzie pracuje bardzo dużo młodzieży. Sprawdzają się, są dynamiczni, są dobrzy. Nikt i nic nie jest wieczne, dlatego chcemy zapewnić, by zmiany następowały stopniowo, bezboleśnie.
Należy przekazywać młodym jak najwięcej i szanować starość. Młodzież powinna pamiętać o wspólnej sprawie: o zachowaniu Wileńszczyzny, którą otrzymaliśmy w schedzie ponaszych przodkach, którzy żyli w trudnych czasach, ale zachowali dla nas szkoły, język. Chcemy sprawić, by Polak na Litwie czuł się na równi z innymi – by był człowiekiem bogatym, wykształconym, miał dobre dzieci. Młody dynamizm powinien iść do przodu, inspirujcie nas, ale też brońcie wartości
Zupełnie niedawno w różnych miejscach Solecznik zostały umieszczone napisy „Polacy, precz z Litwy”. Co to jest, Pana zdaniem: głupota, prowokacja czy wynik pewnych nabrzmiałych problemów społecznych?
Zdzisław Palewicz: By nie zaogniać, najlepiej byłoby powiedzieć, że jest to chamskie zachowanie wandali – i postawić kropkę. Tylko obawiam się, że może to być pewna zorganizowana działalność. Nie chciałbym w to wierzyć. Uważam, że jest to prowokacja wandali, ale mogą być przez kogoś inspirowani, dlatego poprosiłem komisarza policji, by funkcjonariusze aktywnie szukali i znaleźli sprawców. Nie możemy lekceważyć tego wybryku. Takie napisy są nieodpowiednie i niebezpieczne, bowiem nasi mieszkańcy – Polacy, Litwini -żyją spokojnie, w zgodzie. Jest to rysa na naszym wizerunku, ale chcę zapewnić, że nikt nie zaburzynaszego stabilnego życia.
O czym marzy mer rejonu solecznickiego?
Zdzisław Palewicz: W zasadzie jestem realistą i w mojej działalności dominuje praktycyzm. Ale lubię marzyć. Nazywam wręcz siebie realistycznym romantykiem. Jeżeli człowiek nie marzy, czegoś w nim brakuje. Marzę i wierzę. Wierzę, że to, co zaplanowałem, spełni się. Moim hobby jest historia, zabytki, krajoznawstwo – marzę, by odbudować, zachować ślady pamięci narodowej wyrażając w ten sposób wdzięczność dla pokoleń, które odeszły.
Moje marzenie – zrobić przede wszystkim jak najwięcej tutaj, w rejonie. Żeby ludzie godnie żyli i byli dumni ze swego miejsca zamieszkania i pochodzenia.
Tu żyli mądrzy ludzie, którzy dużo pracowali i wiele zrobili, by odrodzić polskość, móc swobodnie rozmawiać po polsku. Należy odbudować wszystko, co się da,zachować to dla przyszłych pokoleń, pokazywaćturystom. I te marzenia się spełniają. Mamy dziś wiele takich obiektów.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.