– Problem samobójstw jest bardzo złożony i znacznie szerszy, niż tylko sam fakt odebrania sobie życia – tłumaczy Janina Šokaitienė, starszy pracownik socjalny Centrum Zdrowia Psychicznego w Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego.
– Przy tej okazji należy mówić i o ubóstwie, i o przemocy w rodzinach, i o używaniu alkoholu, środków psychotropowych, i o znęcaniu się rówieśników w szkole, i o problemach wieku dojrzewania. Samobójstwo – to skutek tych wszystkich problemów.
J. Šokaitienė potwierdza, że stan psychiczny młodych ludzi na Litwie ogólnie jest niedobry, spory procent młodzieży ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Ale, według niej, popełnić samobójstwo może również osoba zdrowa psychicznie.
– Po prostu w ten moment, w tę sekundę, nie widzi on wyjścia z sytuacji, która, jak nabrzmiały od dawna wrzód, pęka nagle od najmniejszego problemu, najlżejszego dotyku. Człowiek nie wytrzymuje emocjonalnie, nie może znieść wewnętrznego bólu i wybiera samobójstwo.
Na pytanie, czy można rozpoznać, że ktoś ma zamiar popełnić samobójstwo, J. Šokaitienė odpowiada twierdząco. Takie osoby w okresie, poprzedzającym czyn, wysyłają tzw. sygnały. Zmienia się zachowanie człowieka, (ciche dziecko może nagle stać się hałaśliwe i odwrotnie, agresywne – ciche), przestaje on interesować się dotychczasową działalnością, hobby, nagle zaczyna oddawać długi, pisze listy pożegnalne albo rzuca wypowiedzi o tym, że dopiero śmierć uwalnia od życiowych problemów.
– Każdy człowiek wysyła sygnały, tylko, być może, niezbyt umiemy je odczytywać. A może boimy się je odczytać, zauważyć, ponieważ nie wiemy, jak sobie z tym poradzić? – mówi Šokaitienė.
– Oto jeden z ostatnich SMS, otrzymanych przeze mnie w weekend: „Opuszczam to życie na wieki, nie chce więcej być kozłem ofiarnym". Tak naprawdę, ta dziewczyna nie chce odejść z tego świata i nikt z tych, którzy próbują odebrać sobie życie, nie chce. Oni chcą jedynie pozbyć się problemów, które ich duszą.
Nastolatek – terrorysta
Zdarzają się i takie wypadki, kiedy członek rodziny terroryzuje domowników groźbą popełnienia samobójstwa, aby w ten sposób manipulować nimi, uzyskiwać przewagę w domowych sporach. „Nie tak dawno był taki wypadek, nastolatka właśnie w ten sposób się zachowuje. Ale to nie znaczy, że ona postanowiła sobie po prostu postraszyć rodziców. Zawsze należy szukać sedna problemu, dlaczego ta osoba tak się zachowuje.
Czy taki człowiek może zdecydować się podnieść na siebie rękę? Tak, aby znowuż próbą samobójczą sterroryzować bliskich. Ale może też „przeholować", niewłaściwie ocenić granice bezpieczeństwa i np. przedawkować leki. I może się to rzeczywiście skończyć śmiercią.
Mówiąc o grupach młodzieżowych, wyróżniających się niebezpiecznym, destrukcyjnym zachowaniem i równie destrukcyjnymi poglądami na życie, Šokaitienė podkreśla, że jeżeli dziecko w rodzinie będzie uczuciowo zaniedbane, nie otrzyma pomocy w rozwiązywaniu problemów, których nastolatek naprawdę ma niemało i w porę nie znajdzie osoby, która go przygarnie, okaże przyjaźń, odpowie na stawiane pytania, to może trafić pod wpływ ludzi czy grup, mających nie najlepsze intencje.
– Stale mówimy też o tym, jak ważne dla młodego człowieka jest mieć cel w życiu, zainteresowania. Taki człowiek nie zainteresuje się alkoholem, narkotykami ani destrukcyjną muzyką – mówi Šokaitienė.
Jak żółw bez skorupy
– Jeżeli jest dobry kontakt z dzieckiem, właściwa atmosfera w domu, ono raczej nie zdecyduje się targnąć na swoje życie. Dotyczy to zarówno samobójstw, jak i wpadnięcia w nałóg alkoholizmu czy narkomanii. Nawet jeśli warunki życia są skromne, ale istnieje pomiędzy członkami rodziny ciepła relacja, to ona umocni dziecko – przekonuje Šokaitienė, odpowiadając na pytanie, czy dobra relacja z rodzicami w wypadku występowania innych poważnych problemów w życiu dziecka może uchronić je przed negatywnymi wpływami i skrajnymi decyzjami.
– Zawsze powinniśmy okazywać troskę emocjonalną i uwagę, ale okres dorastania jest szczególny. Stan dorastającego młodego człowieka można porównać do sytuacji, w której znajduje się żółw, wyciągnięty z pancerza – jest bezbronny i wrażliwy.
Nie deptać godności dziecka
Według Anny, matki ucznia klasy gimnazjalnej, niebezpieczeństwo jest zawarte w zwiększonym uczuleniu nastolatka na wszelkie poniżanie.
– Wychowywanie syna nie jest łatwe, trzeba i karcić, i wymagać, ale jednocześnie bardzo uważać, by nie poniżać dziecka, nie deptać jego godności – mówi Anna.
– Chodzi tu również o szacunek, uznanie ze strony rówieśników, dzieciom bardzo na tym zależy.
– Mieć dobrą relację z dorastającym dzieckiem to nie lada sztuka: „ Teraz mam z synem dobry kontakt, za moment postawię wymagania i od razu zaliczy mnie do wrogów. Naście lat – to bardzo trudny wiek. Według Anny, wielkim niebezpieczeństwem jest też fakt, że wszyscy: i dorośli, i sami nastolatkowie mają obecnie bardzo wysokie wymagania wobec siebie nawzajem, żyją pod stałą presją, że muszą za wszelką cenę im sprostać (i to w różnych dziedzinach). To nakręca wzajemne pretensje i niezadowolenie z życia.
Starszy pracownik Centrum Zdrowia Psychicznego również za bardzo ważne w tym okresie uważa okazywanie młodemu człowiekowi szacunku przez rodziców, zaprzestanie poniżania.
– Często rodzic myśli sobie: wymknęło mi się słowo typu bałwan czy debil, no i cóż takiego? Nic mu nie będzie, będąc w jego wieku mocniej obrywałem. Nakarmiony jest, ubrany, komputer ma, więc wszystko ok. Nie zdajemy sobie sprawy, że bolesne słowa ranią dziecko prosto w serce i bywa, że będąc już dorosłym, nie może zapomnieć, jak bolało i że był poniżany nawet we własnym domu, nie mówiąc już o naigrywaniu się w szkole. Rodzice powinni także przeprosić dziecko, jeżeli nie mieli racji.
Jednak, zdaniem Šokaitienė, zła jest również inna skrajność – niestawianie swej latorośli żadnych wymagań i ograniczeń, bo całkowite nieistnienie ograniczeń nie daje dziecku poczucia szczęścia, wręcz odwrotnie. Czuje się ono niekochane, niepotrzebne i samotne. „Jeżeli rodziców nie obchodzi, gdzie byłem i co robiłem, co myślę, to znaczy, że ich nie obchodzę, jestem pustym miejscem dla nich" – myśli takiej treści nawiedzają głowę niejednego nastolatka. Właśnie dlatego postawienie granic daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Łzy ukryte w sercu
Statystyka pokazuje, że częściej samobójstwa popełniają mężczyźni niż kobiety. Mężczyźni nie pozwalają sobie na narzekanie, noszą problemy schowane głęboko we wnętrzu, dlatego jest im na tej płaszczyźnie gorzej niż kobietom. Nie należy zapominać, że częściej też nadużywają alkoholu.
– Demonstrowanie męskości przez zamykanie się w sobie, nieokazywanie uczuć, naprawdę nie uchroni ani od złego humoru, ani od przeżyć psychologicznych i mężczyzna również może nie wytrzymać bólu emocjonalnego – tłumaczy Šokaitienė.
Przerażająca statystyka
Zdarzają się tak drastyczne wypadki, że życie odbiera sobie ośmio-dziewięciolatek, jeszcze zupełne dziecko. Dyrektor Służby Pedagogiczno-Psychologicznej Rejonu Wileńskiego Roman Juchniewicz wyjaśnia, że są to jednak rzadkie sytuacje. Ryzyko popełnienia samobójstwa wśród młodzieży 15-19-latków jest już znaczne i wraz z wiekiem tylko się zwiększa.
Według Juchniewicza, oficjalnie podawana statystyka to tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż prób samobójczych, które szczęśliwym trafem nie zakończyły się śmiercią, jest 10-krotnie więcej, niż rzeczywistych samobójstw.
Nie bać się pytać
Według dyrektora służby, jeżeli zauważy się niepokojące zachowanie dziecka czy stale słyszy jego rozmowy o tym, że np., chce umrzeć, bo czuje się niepotrzebne, to należy spytać wprost – czy nie zamierza popełnić samobójstwa.
– Nauczyciele najczęściej boją się zapytać dziecko wprost. Myślą, że to sprowokuje je do odebrania sobie życia. A trzeba postępować wręcz odwrotnie – należy zapytać! Czy myśli o tym? Czy ma jakieś plany? Przy dobrym kontakcie dziecko się przyzna – mówi Juchniewicz i tłumaczy, że samobójstwo – to proces: najpierw pojawiają się myśli o odebraniu sobie życia jako o jednej z wielu możliwości wyjścia z trudnej sytuacji, później rozważa sposób ewentualnego odejścia z życia, szczegóły i – najkrótszy etap – przekonanie, że to jedyne wyjście i sam czyn. Ten proces można zatrzymać. Należy uważać na nagłe polepszenie samopoczucia osoby w kryzysie, gdyż właśnie w tym momencie często odbiera ona sobie życie – wyjaśnia Roman Juchniewicz.
Przypadek samobójstwa w rodzinie zwiększa ryzyko takiego zachowania u innych jej członków, którzy otrzymują pewnego rodzaju przykład, że w ten sposób można „rozwiązać" swoje problemy. Nierzadko człowiek nawet kilka razy podejmuje próbę odebrania sobie życia.
Według Janiny Šokaitienė, jeżeli rodzice zauważą u swego dziecka niepokojące objawy, nie powinni czekać, aż jego stan psychiczny przerodzi się w zaawansowaną chorobę. W dowolnej chwili mogą oni zasięgnąć porady w Centrum Zdrowia Psychicznego w przychodni nawet bez obecności dziecka.
Specjaliści przyznają, że leczenie niedoszłych samobójców jest niezwykle trudne. Nie chcą oni nie tylko rozmawiać, ale i wspominać próby samobójczej. Wstydzą się tego, negują, określają ten fakt jako głupie zachowanie.
– Człowiek tak naprawdę sam musi chcieć żyć. Trzeba znaleźć jakieś wartości, które go jeszcze zmotywują do życia – niektórzy żyją dla rodziny, inni boją się wiecznego potępienia – i tego należy się czepiać" – tłumaczy dyrektor SPP.
– Jest strasznie przykro, gdy się słyszy o przypadkach samobójstwa wśród nastolatków i osób młodych. Zastanawia, na ile człowiek, popełniający samobójstwo musiał być samotny, by podjąć taką decyzję. Jest tyle różnych organizacji, zajmujących się tym problemem, a on do nikogo się nie zwrócił? To niezrozumiałe i smutne – podzieliła się swoimi spostrzeżeniami Kasia, uczennica klasy 12. Wileńskiego gimnazjum. Jak opowiada, nie słyszała, by w gronie jej znajomych ktoś chciał targnąć się na własne życie. Jej klasa stanowi zgraną paczkę i dziewczyna wie, że w razie problemów koledzy ją wesprą, poza tym, ze wszystkimi swoimi kłopotami zawsze może przyjść do rodziców.
Alina Stacewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"
Rozmawiając z osobą, mającą myśli samobójcze nie zaleca się:
– ignorować wzmianki o samobójstwie;
– spieszyć z zakończeniem rozmowy, przeznaczyć na nią ograniczony czas;
– zadawać pytania, przypominające śledztwo;
– żądać zapewnienia, że więcej nigdy nie będzie próbować popełnić samobójstwa;
– pocieszać frazesami: „wszystko będzie dobrze", „to niezbyt poważny problem", „weź się w garść";
– udzielać rad;
– wywoływać poczucie winy;
– okazywać zdenerwowanie, pogardę, złość;
– brać odpowiedzialność za tego człowieka;
– obiecać to, czego nie będziemy mogli wypełnić.
Okazując pierwszą pomoc osobie, próbującej popełnić samobójstwo, zaleca się:
– nawiązać kontakt (być spokojnym i cierpliwym, przeznaczyć na rozmowę sporo czasu), wysłuchać bez przerywania i oceniania, spróbować zrozumieć (również okazać, że się przejmujemy przeżyciami danej osoby);
– ocenić ryzyko: śmiało spytać o zamiary, ocenić, czy osoba posiada konkretny plan działania (wybór śmierci, miejsce, data);
– zachęcić do wypowiedzenia swoich problemów i uczuć ( osoba, wypowiadając jak się w tej chwili czuje, zmniejsza napięcie wewnętrzne);
– poważnie traktować sytuację: nie lekceważyć problemu, mówiąc „wszystko będzie dobrze" i nie krytykować;
– spróbować odnaleźć, co mogłoby powstrzymać tę osobę przed samobójstwem: co podtrzymuje jej wolę życia, mówić o tym, co jest jej pomocne w sytuacjach krytycznych, razem szukać rozwiązania problemu, spytać o ważnych dla niej ludzi (może chciałaby z nimi się skontaktować, zobaczyć ich?);
– nie zostawiać człowieka samego;
– zorganizować fachową pomoc (próbować przekonać, że potrzebuje ona pomocy, skontaktować się z osobami bliskimi, aby również one pomogły w tej sytuacji, jeżeli istnieje potrzeba – przejąć inicjatywę, jeżeli to możliwe, towarzyszyć w drodze do psychologa, psychiatry, przy wysokim ryzyku samobójstwa – wezwać pogotowie);
– pamiętać, że jeżeli osoba twierdzi, iż lepiej się czuje, to niekoniecznie kryzys już minął.