Hejt to mowa nienawiści. To celowa krytyka przybierająca czasem formę wyjątkowego okrucieństwa, której autorzy często są anonimowi. To pełne złości osądy mające na celu sprawić przykrość komuś, aby samemu poczuć się lepiej. Bo wbrew temu co sądzą hejterzy, osądzając innych – nie pokazują jakimi są osądzani, a pokazują to jakimi oni są. A najokrutniejsze w hejcie są osoby, które z danym tematem same się mierzą, bo walcząc z kimś na zewnątrz, tak naprawdę toczą walkę ze samym sobą. Hejt to mechanizm, który odsłania własne ego. Krytyczne ocenianie kogoś staje się formą naszej własnej „terapii”. Ludzie są jakby lustrem, w którym się odbijamy – uważają psychologowie. I to jest takie właśnie jakby odbijanie się w lustrze. Jeżeli dla siebie jesteśmy dobrzy i wyrozumiali i akceptujemy siebie, to mamy pozytywne uczucia do ludzi. Ale jak nie lubimy siebie i jesteśmy sfrustrowani to taka krytyka w sieci to rodzaj wewnętrznego oczyszczania dla hejtującego. Złość i smutek, który pojawia się, gdy kogoś ogląda, budzi mu myśli o sobie samym. I to ta automatyczna myśl wpływa na uczucia jakie się w nim pojawiają i dzięki niemiłemu komentarzowi może to szybko wyładować. Oglądanie kogoś, to okazja do konfrontacji z samym sobą – a więc taki hejter, to tak naprawdę osoba niezadowolona z samego siebie.
Dlatego na tegoroczne wakacje warto postawić sobie cel: Bądźmy serdeczni dla innych i zachęcajmy do tego wszystkich. Bo to nie tylko przełoży się na lepsze samopoczucie innych ludzi, ale także na lepsze myślenie o samym sobie. Jeden post nierzadko wywołuje falę hejtu, a każdy kolejny komentarz rozpala następny. Zacznijmy więc od dziś komentować miło, a jak widzimy, że ktoś wylewa na kogoś lub na nas falę goryczy – nie wchodźmy z nim w walkę i nie rozpętujmy wojny a wstawmy #BEKIND. Może będzie to moment na refleksję dla takiej osoby. A my jednocześnie pokażemy tym krótko i konkretnie nie marnując swojej dobrej energii, że nas hejt nie interesuje.
Rota