Prawdziwej miłości nie pokona ani czas, ani odległość. Para pobrała się pół wieku temu we Włodzimierzu w Rosji. Ponad 50 lat temu pan Czesław służył w wojsku w Rosji, wrócił do domu i po pół roku znów wyjechał. Po co? Ożenić się? Nie, nie znał wtedy jeszcze swojej przyszłej żony, ale, jak przyznał, coś go tam ciągnęło.
„Poznaliśmy się w klubie. Wchodzę i widzę – niebieska sukienka w kropki i coś od razu wpadło mi w oko” – o miłości od pierwszego wejrzenia opowiada pan Czesław.
Do dziś pamięta tę niebieską suknię, te wieczory, kiedy po tańcach odprowadzał wybrankę do domu, o ślubie cywilnym i zapłaconych 3 rublach i 80 kopiejkach za rejestrację aktu małżeństwa.
Pani Tamara pochodzi z Karelii, później mieszkała niedaleko Moskwy – we Włodzimierzu. Po ślubie nowożeńcy zamieszkaliw Rosji. Na Litwę przyjeżdżali tylko na wakacje, ale 35 lat temu powrócili nad Solczę na stałe i zawarli ślub kościelny.
Zapytana, czy nie bała się jechać na Litwę, pani Tamara mówi, że te miejsca poznała już w czasie wakacji i dodaje: „Gdzie jest igła, tam i nić”.
„W Rosji zostali tylko bracia stryjeczni i mama. Gdy jechałam na ich pogrzeb i patrzyłam przez okno pociągu, to zrozumiałam, że ta ziemia jest już dla mnie obca. Wszystko inne. A tutaj już się przyzwyczaiłam, pracowałam w kołchozie, mieliśmy niemałe gospodarstwo – krowy, świnie, byki, teraz trzymamy tylko kury” – powiada pani Tamara, którą mąż nazywa czule Tamarańka.
Chiniewiczowie wychowali dwójkę dzieci. Los był jednak nielitościwy – syn zginął tragicznie. Obecnie dziadkowie cieszą się z dwójki wnucząt.
W imieniu Samorządu Rejonu Solecznickiego życzenia lubilatom złożyli: Galina Rogoża, zastępca kierownika Wydziału Opieki Socjalnej i Ochrony Zdrowia, starosta Podborza Tadeusz Minakowski i pracowniczka starostwa Halina Dulko.
Na podst. salcininkai.lt
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/370437-zlote-gody-w-gminie-podborze#sigProGalleriab73e0548ba
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.