O tajnej operacji, do której funkcjonariusze starannie się przygotowywali, nie informowano. Odlotu samolotu z migrantami nie uwzględniał także rozkład lotów wileńskiego portu lotniczego.
Pierwszy autobus z migrantami przybył na lotnisko w Wilnie o godzinie 6 rano. Dotarł do strefy VIP. Potem przybyły jeszcze dwa pojazdy.
Migranci, którzy zgodzili się dobrowolnie opuścić Litwę, na lotnisko zostali przywiezieni z ośrodków dla cudzoziemców w Podbrodziu, Miednikach oraz Kibartach.
Wspólną operację przygotowali funkcjonariusze Państwowej Straży Granicznej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Portu Lotniczego w Wilnie.
Migranci, którzy dobrowolnie wracają do domu, otrzymują premię w wysokości tysiąca euro. Pieniądze były wydawane w gotówce po tym, jak migranci weszli do samolotu. Przypominamy, że stawka za dobrowolne opuszczenie RL wzrosła w ostatnim czasie trzykrotnie, co ma zachęcić migrantów do powrotu do domu.
W niedzielę początkowo do swych krajów miało powrócić około 150 osób, jednak niektórzy z nich zrezygnowali. Według nieoficjalnych danych, na pozostanie na Litwie zdecydowała się część rodzin z niepełnoletnimi dziećmi.
Nieoficjalnie mówi się, że niektórzy migranci mogą nie zostać wpuszczeni do Iraku. W takim przypadku musieliby wrócić na Litwę.
Według radia LRT, lot kosztował państwo litewskie 30 tysięcy euro, jednak to tylko część kosztów.
W ośrodkach dla migrantów przebywa jeszcze ponad 3 tysiące osób.
Na podst. lrt.lt