„Już po raz szósty Stowarzyszenie „Rodzina Ponarska” przyjeżdża na Wileńszczyznę, aby czcić pamięć pomordowanych w Ponarach. W tym roku przypada 80. rocznica rozpoczęcia zbrodni ponarskiej. Mam nadzieję, że obecność licznej naszej grupy w Ponarach w bieżącym roku uświadomi nam wszystkim obecnym, że Ponary to nie tylko miejsce Holokaustu Żydów. Tu, w Ponarach, mordowano obywateli II Rzeczypospolitej. Żydzi byli likwidowani za swe pochodzenie, ale w tych samych dołach leżą Polacy, likwidowani za walkę o wolną ojczyznę” – powiedziała Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska” podczas Apelu Pamięci w Ponarach. Uroczystość ta była głównym punktem obchodów Dnia Ponarskiego na Wileńszczyźnie.
Dzieciństwo w centrum ponarskiego piekła
„Zamordowano tu członków naszych rodzin. A dawniejsi mieszkańcy Ponar swoje wojenne dzieciństwo przeżywali w centrum ponarskiego piekła. Tu zginął mój tatuś. „Tu zamordowano mego ojca” – mówi Zbyszek, siedzący dziś tutaj z nami. „Z małego okienka oglądałem jako dziecko rozładunek Żydów” – mówi Tadeusz. Niestety stan zdrowia nie pozwolił mu przyjechać, a obecna tutaj Wanda mówi: „Dotychczas nie mogę pozbyć się z pamięci zapachu palonych ciał” – drżącym głosem wspomnienia członków „Rodziny Ponarskiej” przywołała Wieloch. Jak podkreśliła, „mimo upływu lat trauma Ponar stale w nas siedzi, tak samo jak potrzeba upamiętnienia pomordowanych i nieustanna walka o ich pamięć”.
Prezes „Rodziny Ponarskiej” z przykrością stwierdziła, że dotychczas wiedza o liczbie i tożsamości ofiar mordu w Ponarach jest nader skromna. Wielokrotnie apelowała o powołanie zespołu historyków, którzy przeprowadziliby kwerendę w archiwach niemieckich, litewskich, łotewskich, rosyjskich, białoruskich i polskich, a następnie opracowali cały materiał. „Bez realizacji takiego projektu będziemy nadal w wielu kwestiach opierać się na przypuszczeniach i domysłach, a co gorsze, nie poznamy nazwisk naszych bohaterów, ktorzy ginęli za wolność ojczyzny. Prawda musi zobaczyć światło dzienne” – zaznaczyła. Ubolewa też, że w Muzeum Okupacji i Walk o Wolność w Wilnie prawie wcale nie wspomina się o Polakach, którzy w czasie II wojny światowej byli ofiarami ludobójstwa w Ponarach, są jedynie trzy małe biogramy.
„Apeluję do wszystkich biorących dziś udział w tej uroczystości, aby każdy zgodnie ze swym sumieniem podzielił się wiedzą o Ponarach z innymi, apelując o pokój w myślach i sercu każdego człowieka, każdej partii i władzy wszystkich państw świata, aby tragiczna historia Ponar nigdy się nie powtórzyła” – apelowała prezes „Rodziny Ponarskiej”.
Podczas Apelu Pamięci odprawiona została Msza św., którą celebrowali księża z Polski i Litwy, a przy Polskiej Kwaterze złożono wieńce i zapalono znicze.
„Polska nigdy nie zapomni o swoich bohaterach”
Obecna na uroczystości wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska zwróciła uwagę na to, że w powszechnej świadomości Ponary to symbol jednej z boleśniejszych kart historii Polski obok Katynia czy mordu popełnionego na profesorach lwowskich w 1941 r. „Zbrodnia ponarska dokonanana w tym lesie na około 100 tys. osobach to bestialski akt ludobójstwa zorganizowany pod Wilnem przez niemiecką administrację okupacyjną (…). To była systematyczna i zaplanowana eksterminacja, której poddani zostali obywatele przedwojennej Rzeczypospolitej, głównie Polacy i Żydzi. Powtarzam, Polacy i Żydzi, bo tego nie usłyszeliśmy na uroczystościach, które przed chwilą zakończyły się (przyp. red. – udział w litewskich obchodach Dnia Pamięci o Holokauście Żydów przy pomniku żydowskim w Ponarach)” – powiedziała wicemarszałek.
Wskazała, że „dzisiaj naszą powinnością jest ochrona prawdy tak jak to robił jeden z najważniejszych świadków tej zbrodni – Kazimierz Sakowicz”. „Prowadził on obserwację miejsc egzekucji, notował oznaczenia wagonów i numery rejestracyjne samochodów, przewożących skazańców, zdobywał informację od innych świadków zbrodni, a swoje zapiski zakopywał w ogrodzie – powiedziała Gosiewska. – Jako wicemarszałek Sejmu RP w modlitwie i zadumie, wśród tych drzew pamiętających krzyk, lęk i łzy zabijanych, oddaję hołd pomordowanym. Polska nigdy nie zapomni o swoich bohaterach, którzy poświęcili tutaj życie, a z ich cierpienia, tak jak i z cierpienia Jezusa, wyrośnie dla nas współczesnych moc do pokonywania zła w sobie i pokonywania zła na świecie. Spoczywajcie w pokoju, Polska o was pamięta”.
Memento dla przyszłych pokoleń
Uroczystości Ponarskie honorowym patronatem objęło Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu RP. Przedstawiciel tego resortu Jerzy Platajs odczytał skierowany do organizatorów i uczestników wydarzenia list od sekretarza stanu w MKDNiS Jarosława Sellina. „Dziś Ponary to nie tylko milczący las, którego spokój burzy z rzadka przejeżdżający pociąg, ale przede wszystkim memento dla przyszłych pokoleń. To miejsce na zawsze pozostanie złowrogim symbolem tego, do czego prowadzi niepohamowana chęć dominacji jednego narodu nad innymi. Las ponarski nieustannie woła do nas o prawdę, sprawiedliwość, zadośćuczynienie, dlatego dziękuję wszystkim, którzy każdego roku gromadzą się w Ponarach, aby uczcić ofiary ludobójstwa” – napisał w liście Sellin.
O tym, że pamiętanie o pomordowanych w Ponarach Polakach i polskich Żydach, jest naszą powinnością, mówiła poseł na Sejm RL z ramienia AWPL-ZChR Rita Tamašunienė. „Piękny las pod Wilnem, piękne miejsce Ponary w 1941 stało się miejscem boleści dla narodu polskiego jak i żydowskiego. Ważne, by te bolesne karty historii, miejce pamięci pozostały w naszej świadomości, zostały przekazane przyszłym pokoleniom, aby takie tragedie jak mord ponarski nigdy nie powtórzyły się w naszym kraju” – powiedziała polityk.
Daremnie czekały na powrót najbliższych
Przesłanie do uczestników uroczystości skierował Jan Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR). „Porośnięte lasami ustronia i uroczyska w Katyniu, Czarnym Lesie, Ponarach i wielu innych miejscach skrywały ofiary popełnionego ludobójstwa: Polaków, polskich Żydów i Romów, a także sowieckich jeńców wojennych. Przejmujące męczeństwo ofiar dopełnia fakt, że w wielu przypadkach nie znamy i już nie poznamy ich tożsamości, a przecież większość zgładzonych miała rodziny, które często przez lata daremnie czekały na powrót najbliższych. Chylę czoła przed mogiłami straconych” – napisał Kasprzyk w liście, odczytanym przez Jana Srokę, reprezentującego UdSKiOR.
Oddać hołd zgładzonym w ponarskim lesie przybyła m.in. poseł na Sejm RL Beata Pietkiewicz, ambasador RP Urszula Doroszewska, konsul RP Irmina Szmalec, ambasador Izraela na Litwie Yossef Levy, wicemer samorządu Wilna Edyta Tamošiūnaitė i radna Renata Cytacka, dyrektor Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Arūnas Bubnys, przewodnicząca Litewskiej Wspólnoty Żydowskiej Faina Kukliansky, przedstawicele Związku Polaków na Litwie, a także kombatanci, harcerze, uczniowie podwileńskich szkół. Podczas uroczystości śpiewał chór „Ballada” z Wojdat.
Wiceprezes Związku Polaków na Litwie Edward Trusewicz, w imieniu ZPL oraz jego prezesa Waldemara Tomaszewskiego, podziękował „Rodzinie Ponarskiej” za dbanie o pamięć o Ponarach oraz przedstawicielom władz RP za zachowanie pamięci o tym miejscu w świadomości narodowej. „W tym miejscu nie należy mówić dużo, ale o tym miejscu należy mówić bardzo dużo. Proszę, czyńmy to. Niech spoczywają w pokoju” – powiedział Trusewicz.
Na zakończenie uroczystości odczytano Apel Pamięci.
***
W latach 1941-1944 Ponary były miejscem masowych mordów, dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaboracyjnej litewskiej. Wymordowano ponad 100 tys. osób, głównie Żydów i Polaków, wśród których były osoby zatrzymane podczas łapanek ulicznych, kapłani, oficerowie Wojska Polskiego, naukowcy, artyści, działacze podziemia niepodległościowego.
***
22 września, w przededniu Apelu w Ponarach, w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyła się Konferencja Ponarska, w ramach której odbyła się dyskusja jej uczestników.
Zabierając głos, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska powiedziała: „Romantycy są potrzebni. Historia jest nauczycielką życia, a powracanie do historii - to nie jest anachronizm, ale wielka siła naszej Ojczyzny i przewaga nad innymi, którzy nie mają tak chlubnych kart i wielkich przodków. To inspiruje do działania, jak postać Kazimierza Sakowicz”.
Prezes ZPL i AWPL Waldemar Tomaszewski odnotował, że ta cyklicznie organizowana przez Rodzinę Ponarską impreza jest cenna dla naszej historii, zaś Związek Polaków na Litwie od wielu lat aktywnie uczestniczy w jej organizowaniu: początkowo nawiązując współpracę ze śp. Heleną Pasierbską, obecnie zaś kontynuując ją z Marią Wieloch. W. Tomaszewski odnotował, że w organizowaniu upamiętnienia ofiar Ponar wraz z członkami ZPL czynnie uczestniczył wieloletni prezes organizacji Michał Mackiewicz. „Dla ZPL historia Ponar jest jednym z priorytetów. Jeszcze na początku lat 90. uczciliśmy pamięć prof. Kazimierza Pelczara, który zginął w Ponarach w 1943 r. Przez naszych przedstawicieli w samorządach zadbać musimy o to, by temat ten został wciągnięty do planów zajęć pozalekcyjnych. Organizowanie uroczystości jest ważne, tym niemniej najważniejsze jest to, by wiedziała o tym młodzież. Dziękujemy za upamiętnienie tych ofiar. To byli obywatele Polski i to mamy podkreślać” – nawoływał prezes ZPL i AWPL, który m.in. podziękował za wydanie książki o zbrodni w Ponarach ministrowi Sikorskiemu, który został odznaczony przez ZPL.
W ramach Konferencji Ponarskiej został m.in. wyświetlony film o Ponarach, odbył się wykład pt. „Historia Ponar widziana oczami dzieci i młodzieży tam mieszkających” dr Marii Wieloch, wykład Iwony Zygmuntowicz pt. „Nieznane życie Marii i Kazimierza Sakowiczów”, odczyt Mantasa Šikšnianasa z Wileńskiego Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona „Kazimierz Sakowicz i pytanie o lokalizację jego domu w Ponarach” oraz prelekcja Przemysława Namsołka (IPN Gdańsk) – „Nazwiska nieznanych ofiar zbrodni ponarskiej odnalezione w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej”. Uczestnicy konferencji złożyli ponadto kwiaty pod Tablicą Ponarską w holu DKP i obejrzeli występ zespołu z Domu Polskiego w Nowych Święcianach.
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © Fot. Jerzy Karpowicz © Fot. Jerzy Karpowicz
- © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel) © L24.lt (Fot. Wiktor Jusiel)
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/364563-dotychczas-nie-moge-pozbyc-sie-z-pamieci-zapachu-palonych-cial-apel-pamieci-w-ponarach#sigProGalleriaa0d69acf92
Komentarze
"Ponary - to miejsce na zawsze pozostanie złowrogim symbolem tego, do czego prowadzi niepohamowana chęć dominacji jednego narodu nad innymi."
Którego konkretnie "jednego" narodu, co minister miał na myśli? Bo mordowali zarówno okupanci Niemcy jak też ich pomocnicy szaulisi Litwini. Czyli raczej to przykład chorej nienawiści jako takiej...
Dziennik odnalazła w 1952 r. anonimowa osoba, która poszukiwała w tym miejscu zakopanego złota. Dokumenty niemieckie również potwierdzają pierwsze dni lipca jako datę początku zbrodni. A potem następują egzekucje masowe – dziesiątki tysięcy wileńskich Żydów i kilka tysięcy Polaków zostaje zastrzelonych w Ponarach. Pluton egzekucyjny zasilali rzeczywiście głównie Litwini – ze związku strzeleckiego, szaulisi, Sonderkommando czy Ypatingasis Būrys, różnie byli nazywani. Przyglądałam się ich życiorysom – mieliśmy dostęp do wszystkich materiałów: i tych polskich, radzieckich, i litewskich – tych ludzi było ok. 150. W większości byli to mężczyźni o bardzo niskim wykształceniu, prości, współpracujący przy masakrze również ze względów materialnych – liczyło się zakwaterowanie, jedzenie, wynagrodzenie. Otrzymywali przykładowo w ramach żołdu kupony żywnościowe, którymi mogli płacić we wszystkich restauracjach i w kawiarniach w Wilnie tak jak gotówką.
To fragmenty tekstu „Ponary-Baza”, opublikowanego w 1945 r. na łamach „Orła Białego”. Zdaniem Czesława Miłosza – i trudno nie zgodzić się z opinią poety – jest to najbardziej wstrząsające, a jednocześnie najbardziej prawdziwe świadectwo Zagłady w całej światowej literaturze.
Jego autorem był Józef Mackiewicz, który w październiku 1943 r. pojechał na Ponary, by odwiedzić znajomego. I przypadkowo stał się świadkiem masakry transportu Żydów, który przyjechał na miejsce kaźni. Na bocznicy kolejowej wybuchła panika, dlatego też oprawcy wymordowali swoje ofiary od razu przy pociągu, na oczach świadków. A nie – jak to mieli w zwyczaju – nad pobliskimi dołami śmierci.
Symbol Holocaustu na Wileńszczyźnie
Natychmiast po zajęciu Wileńszczyzny Niemcy przystąpili do eksterminacji ludności żydowskiej. Latem 1941 r. wymordowano 30 tys. z 70 tys. wileńskich Żydów. Resztę we wrześniu 1941 r. umieszczono w dwóch gettach utworzonych w śródmieściu Wilna. Mniejsze zlikwidowano do końca 1941 r. mordując około 11 tys. osób. Większe – tzw. getto nr 1, istniało jeszcze dwa lata i liczyło około 20 tys. Żydów. Do ostatecznej likwidacji getta doszło we wrześniu 1943 r. Próbę oporu podjęli Żydzi skupieni w Zjednoczonej Organizacji Partyzanckiej (FPO). Był to jednak tylko symboliczny sprzeciw. Niemcy rozstrzelali większość mieszkańców getta w Ponarach, część wywieźli do obozów na Łotwie i Estonii.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.