Pani Marianna, która doczekała się wyjątkowego jubileuszu, twierdzi, że nie poczuła, jak minęło dzieciństwo, młodość i całe stulecie.
„Nie sądziłam, że mogę doczekać się tego jubileuszu. Pomimo trudnych lat wojny, utraty najbliższych, czuję pełnię życia, czuję się bardzo kochana przez moich bliskich. Dziękuję losowi za największy i najcenniejszy dar – możliwość poznania i zobaczenia, jak układają sobie życie wszystkie moje praprawnuki” – nie kryła wzruszenia stulatka.
Dziś stulatkę odwiedzili i w imieniu mer Samorządu Rejonu Wileńskiego Marii Rekść mocnego zdrowia życzyły: radna Lucjana Binkiewicz, kierownik Wydziału Opieki Społecznej Irena Ingielewicz wraz ze specjalistką Heleną Rynkiewicz, organizatorka pracy społecznej gminy Pogiry Katarzyna Rusielewicz. Z okazji pięknej i wyjątkowej rocznicy jubilatce wręczono list dziękczynny, słodki upominek oraz wiązankę kwiatów.
Marianna Dajnowska urodziła się dokładnie sto lat temu, 30 lipca 1921 roku w Starych Trokach (rejon trocki). We wczesnym dzieciństwie zabrakło w jej życiu ojca, który wyjechał za granicę w poszukiwaniu lepszego życia za Atlantykiem. Mariannę wraz ze starszą siostrą Jadwigą wychowywała mama. Kiedy Marianna skończyła siedem lat, jej matka wyszła za mąż po raz drugi i przeprowadziła się z córkami do Małych Ligojni (rejon wileński).
Pani Marianna w wieku 17 lat wyszła za mąż za Władysława Dajnowskiego. Młoda rodzina doczekała się siedmiorga dzieci – sześciu synów i córki.
W życiu kobiety nie było wielu wygód, skończyła jedną klasę szkoły w Starych Trokach. W czasie wojny rodzina cierpiała z powodu ubóstwa i głodu. W młodym wieku pochowała trzech synów.
Mimo prób, zesłanych przez los, stulatka pozostała silna, pracowita i sumienna. Pracowała w szkołach, w kołchozie. Jubilatka zawsze chętnie podejmowała inicjatywę opieki nad wnukami i prawnukami.
vrsa.lt