„Nie mieliśmy jeszcze żadnych problemów z wyznaczeniem granic. Nie skłaniam się do poruszania kwestii granic, bo jeśli grasz w koszykówkę, to musisz wygrać według aktualnych reguł, a nie po wbiegnięciu na parkiet zastanawiać się, które zasady mają być lepsze – powiedział dla dziennikarzy mer Wilna Remigijus Šimašius. – Nie ma problemu. Może geodeci chcą zarobiać i stwarzają te problemy, może ktoś jeszcze, ale ja nie widzę w tym żadnego problemu – ani w zarządzaniu, ani inwestycyjnych, ani innych”.
Obecnie, według Centrum Rejestrów, granice terenów mieszkalnych zostały ustalone i zatwierdzone w 46 samorządach. Siedem samorządów jeszcze tego nie uczyniło: rejonu szkudzkiego, Pojegów, Mariampola, Kalwarii, rejonu rakiszeckiego, rejon poniewieskiego i Wilna. Jeszcze siedem samorządów obecnie przygotowuje plany delimitacji terenów mieszkalnych.
Według Centrum Rejestrów, niedokładne granice obszarów mieszkalnych powstały w pierwszych latach niepodległości, gdy w trakcie reformy rolnej i w wyniku braku dokładnych granic terenów mieszkalnych, autorzy lub geodeci projektów zagospodarowania przestrzennego wpisywali w dokumentach nazwę pewnego obszaru według własnego widzimisię, korzystając z niepotwierdzonych danych. W efekcie w całym kraju zaistniały sytuacje, gdy np. na terenie jednej wsi zarejestrowano działki o kilku różnych nazwach miejscowości.
Na podst. ELTA