Będzie inaczej, przynajmniej przez jakiś czas, pewnie parę lat, do czasu aż w pełni nastanie epoka postkoronawirusowa, w której COVID-19 nie będzie nam groźny.
Chcąc zapewnić największe bezpieczeństwo nie tylko podróżnym, ale również pracownikom oraz mieszkańcom popularnych kurortów i turystycznych miejscowości, w niektórych regionach nową normalnością mogą okazać się paszporty zdrowia dla przyjezdnych. To zaświadczenia potwierdzające, że dana osoba jest „wolna od COVID-19”. Turysta musiałby posiadać certyfikat, który byłby potwierdzeniem, że nie jest zarażony koronawirusem – w tym celu musiałby przejść odpowiedni test.
Pierwszym krajem, który zapowiedział takie rozwiązanie, jest Hiszpania, a dokładnie jej region – Wyspy Kanaryjskie. Razem ze Światową Organizacją Turystyki władze regionu ustaliły, że pierwsi podróżni z elektronicznymi paszportami zdrowia na Kanary przylecą w lipcu. W telefonach będą musieli mieć zainstalowaną specjalną aplikację Hi+ Card, w której będzie znajdować wynik ich badania na koronawirusa (nie podano jednak ile dni przed wylotem test ma być wykonany). Program na razie jest pilotażowy, ale już teraz przygląda mu się cała branża. Jeśli się powiedzie, ślad za Wyspami mogą pójść inne regiony.
Testy na koronawirusa dla turystów z zagranicy zadeklarowała też Grecja, władze Sardynii. Sceptycznie do pomysłu paszportów zdrowia podchodzą pracownicy branży podróżniczej. Według nich, taki paszport to korzyść jedynie dla producentów takich paszportów. COVID-19 nie jest jedynym wirusem na świecie i budowanie strachu lub sztucznej pewności na tym jednym, to tylko sztuczny zabieg – uważają.
Cdn.
Rota