„Staramy się, aby te kolejki naprawdę malały (...) Ale na razie kolejki są takie, rozmawiamy z polskim ministrem spraw wewnętrznych i szukamy wspólnych rozwiązań” – powiedziała minister na konferencji prasowej.
Według Państwowej Służby Ochrony Granic, o godz. 15.30 kolejka na przejściu granicznym wynosiła 40 kilometrów, a rano wynosiła 35 kilometrów. Tymczasem kolejka na przejściu granicznym w Łozdziejach zwiększyła się ponad dwukrotnie do 10 km.
Minister spraw wewnętrznych mówi, że kolejki tworzą się również z powodu kontroli polskiej Straży Granicznej. „Polska Straż Graniczna stosuje poczwórne kontrole – i dokumenty ładunkowe, i dokumenty przewozowe, formularze przewoźnika, pomiary temperatury. Proszę sobie wyobrazić zastosowanie takiej procedury wobec jednego pojazdu, to i powoduje utworzenie się takich kolejek” – powiedziała szefowa MSW.
Według niej, po stronie litewskiej formularze dla kierowców są rozdawane w pojazdach, aby można je było wypełnić przed przejściem granicznym. Ponadto minister dodała, że z niektórych elementów kontroli można by było zrezygnować.
„Ograniczyć procedury, skrócić je. Europa była bez granic, nie sprawdziliśmy tych ładunków, ale powiedzmy, kontrola medyczna związana z kwarantanną, ze światową pandemią, zaleceniami dotyczącymi sprawdzania przewoźników – to konieczność – powiedziała Tamašunienė. Ale z innych procedur można byłoby zrezygnować”.
Minister powiedziała także, że na granicy z Białorusią i Łotwą też są kolejki, ale nie są one tak duże jak na granicy z Polską.
Litwa i Polska zamknęły swoje granice dla obcokrajowców, aby spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa, ale tiry są przepuszczane. Aby zmniejszyć powstałe kolejki tirów, we wtorek po południu otwarto przejście graniczne Łozdzieje-Ogrodniki.
Na podst. BNS