Grupa uczniów z Gimnazjum w Grzegorzewie i Szkoły Podstawowej im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach pod kierownictwem nauczycielek Aliny Narkiewicz, Renaty Szuścickiej i niżej podpisanej miała za zadanie odnaleźć ślady bitew, pomniki, groby lub zabrane przez władze carskie dworki, domy, a nawet pałace, gdzie zbierali się powstańcy. Inicjatorem i kierownikiem projektu jest Marcin Niewalda, prezes portalu „Genealogia Polaków”, który gromadzi materiały do historii rodzin i regionów dawnej Rzeczypospolitej, a także tworzy narzędzia przydatne w wycieczkach i własnych poszukiwaniach. Korzystając z takich serwisów jak Baza Powstańców Styczniowych, czy Interaktywna Mapa – lokalizator miejsc historycznych, weryfikowaliśmy znane punkty, odkrywaliśmy nowe, poprawialiśmy precyzyjne lokalizacje GPS.
Praca młodych odkrywców polegała na odnalezieniu obiektu, zlokalizowaniu go na interaktywnej mapie, krótkim opisie, robieniu i dodawaniu zdjęć. Zadanie na pierwszy rzut oka jasne, ale nie takie proste jak się wydaje. Ruszyliśmy w stronę Kowna, gdzie organizatorem i dowódcą powstańczym był ksiądz Antoni Mackiewicz. To właśnie on podczas Mszy św. nawoływał do walki o niepodległość. To on na dziedzińcu kościelnym utworzył 250-osobowy oddział powstańców, który potem znacznie urósł w czasie wielu zwycięskich walk.
W Kownie spotkały nas pierwsze trudności, z powodu remontu dróg nie dotarliśmy do pomnika Mackiewicza. Udało się tylko zaznaczyć lokalizację i zrobić zdjęcie pałacu Syruciów, gdzie przed skazaniem na śmierć, więziono księdza Antoniego, a gdzie dzisiaj znajduje się muzeum literatury litewskiej.
Jadąc prawym brzegiem Niemna na skraju lasu wsi Ryngowa (Ringovė) natrafiliśmy na małą chatkę, obok której na trawniku stał ogromny kamień z tablicą. Jak się okazało, w tym domu schwytano Antoniego Mackiewicza. Chatka, dzisiaj wyglądająca bardzo niepozornie, sklecona z desek, które przez blisko dwa wieki stawiały opór burzom, była schronieniem tego dzielnego bojownika o wolność. Był on miłowany przez wszystkich, obdarzony potęgą słowa. Mówił w języku żmudzkim i tak też nauczał o dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Znany z niezwykłych forteli ksiądz, wspierany przez lud, napadł wroga znienacka. A jednak w końcu uległ szpiegom i zdrajcom. Po ostatnim rozbiciu schronił się do małej chatki skąd miał przeprawić się przez rzekę. Był jednak zdradzony i schwytany. Obwożono po okolicznych wioskach na wozie na pośmiewisko. Z Poniewieża kazano mu iść na piechotę do Kowna w grudniowym śniegu, przywiązanym na krzyż do kijów. Jednak bohaterski kapłan do końca nikogo nie wydał, a przed powieszeniem w czasie Świąt Bożego Narodzenia wyrzekł do swych oprawców słowa: „skończyłem swoje, a wy teraz swoje kończcie”.
Na skraju lasu sąsiedniej wsi Wilki (Vilkija) zapaliliśmy znicze na grobach powstańców. To tam odbyła się ostatnia walka oddziału ks. Mackiewicza.
Następnym interesującym punktem była miejscowość Wędziagoła (Vandžiogala), ale jak to badaczom się przydarza, po drodze natrafiliśmy na kolejne ślady powstania. Przy drodze w polu w miejscowości Karalgiris zobaczyliśmy duży kamień z napisem „1863”. Został ustawiony w miejscu tragicznej potyczki pod miejscowością Gojżewka (Gaižuvėlė). Oddział dzielnego księdza Mackiewicza uciekał przed wzmagającymi się siłami moskiewskimi, przyjmując uciekinierów także z innych oddziałów. W bitwie poległo 40 powstańców, a 6 rannych pojmano. Jednemu z nich Domaszewiczowi udało się potem zbiec do Paryża. Urodził się on w Wołmontowiczach, znanych z „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Ciała poległych pod Gojżewką leżą pewnie do dzisiaj w okolicznej ziemi.
Wędziagoła – to ciche nieduże miasteczko z uroczym kościółkiem pw. św. Trójcy. Przy kościele znajduje się nieduży cmentarzyk. Kapliczka upamiętniająca Powstanie Styczniowe stoi tuż przy drodze. Na cmentarzu pochowani są powstańcy, w kościele umieszczona jest tablica upamiętniająca to wydarzenie. Po zlokalizowaniu, zdjęciach i zapalaniu zniczy, ruszyliśmy dalej.
W czasie realizacji projektu pokonaliśmy ponad tysiąc kilometrów, a przecież to zaledwie maleńki wycinek historii Powstania Styczniowego na Litwie. Zwiedziliśmy kilkadziesiąt mniejszych i większych miejscowości w rejonie kowieńskim, poniewieskim, trockim i in. Wiele wrażeń, wiele uroczych krajobrazów i miejsc pozostanie w pamięci. Jednym z takich miejsc jest np. mauzoleum Romana Szwojnickiego we wsi Rady (Rodas).
Biała wysoka świątynia stojąca na pagórku wśród kolorowych drzew. Szwojnicki malował piękne obrazy i grafiki, ilustrował gazety. W powstaniu walczyła nawet jego siostra Jadwiga, naczelnik parafii krakinowskiej. Mijaliśmy pola bitew, lekko porośnięte drzewami lub odwrotnie bagniste równiny, gdzie podczas walki można było urządzić pułapkę wrogowi, a gdzie dziś nie ma nawet śladu po dawnych dziejach. Siedząc w ciepłym wygodnym busie można było tylko wyobrazić i wzdrygnąć się na myśl o tym, jak powstańcy po kilka miesięcy, nie zważając na pogodę, spędzali w polu.
Będziemy dalej śledzić losy powstania, zaznaczać punkty na „Szlaku 1863”, aby przydały się one wszystkim. Z tworzonej listy już korzystają nie tylko naukowcy, ale indywidualni turyści, a nawet urzędnicy polskiego rządu. Dzięki naszej pracy powiększa się lista miejsc na mapie, na które można po prostu kliknąć i wyznaczyć trasę do najbliższej pamiątki po Powstaniu Styczniowym. Na podstawie tego największego zrywu niepodległościowego naszych przodków dzisiaj możemy się uczyć nowoczesnego patriotyzmu i być lepszymi ludźmi.
Krystyna Zienkiewicz,
organizator wyjazdów
kierownik projektu
Tygodnik Wileńszczyzny