Nausėda podkreślił, że siedmiu litewskich funkcjonariuszy, którzy 31 lipca 1991 roku zostali zabici przez żołnierzy rosyjskiej jednostki specjalnej OMON na białorusko-litewskim przejściu granicznym w Miednikach, wiedziało, czym ryzykują: ochrona granic Litwy, która dopiero odzyskała niepodległość, podtrzymywanie porządku publicznego i ochrona kraju – to trzy obszary, na które wróg przede wszystkim kieruje swój wzrok.
„Oni złożyli ofiarę na fundamentach niepodległej Litwy – otworzyli nam drogę do dokonywania wyborów” – o ofiarach tragedii miednickiej mówił prezydent. Podkreślił, że trzeba nie tylko czcić ich pamięć, ale też kontynuować rozpoczęte przez nich prace wzmacniania państwowości Litwy.
„Powinniśmy służyć ramieniem dla każdego członka wspólnoty, gdyż zgoda przyczynia się do rozwoju państwa. Dzisiaj państwo potrzebuje tego jak nigdy. Dlatego rozumiem gorycz utraty bliskich, rozumiem, że tego dnia odczuwamy smutek. Ale z drugiej strony, ten dzień napawa też nadzieją. Nadzieją, że może być lepiej, że postęp państwa jest nie do powstrzymania i że każdy z nas może do tego się przyczynić” –powiedział Nausėda.
31 lipca 1991 roku na białorusko-litewskim przejściu granicznym w Miednikach w rejonie wileńskim żołnierze rosyjskiej jednostki specjalnej OMON zamordowali siedmiu litewskich funkcjonariuszy. Tragedię przeżył jedynie celnik Tomas Šernas, pozostając niepełnosprawnym.
Na podst. lrp.lt, ELTA