– 10 maja 1926 Józef Piłsudski udzielił wywiadu "Kurierowi Porannemu", w którym powiedział, że staje do walki ze złem, tzn. sejmokracją. Zapowiedział również sanację życia politycznego – tłumaczyła w swojej audycji Hanna Maria Giza.
W nocy z 11 na 12 maja w warszawskim garnizonie ogłoszono alarm. Część oddziałów udała się do Rembertowa i poddała się pod dowództwo Piłsudskiego. 12 maja wojska zajęły warszawskie mosty, a rząd ogłosił stan wyjątkowy. Około godziny 17 doszło do spotkania Józefa Piłsudskiego z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim. O czym rozmawiali – tego nikt postronny nie słyszał. Wiadomo jednak, że żaden z nich nie zmienił swojego stanowiska.
Prezydent Stanisław Wojciechowski tak relacjonował to spotkanie: Nadjechało auto z Piłsudskim i paroma oficerami. Zbliżył się on do mnie sam. Powitałem go słowami: "Stoję na straży honoru Wojska Polskiego", co widocznie wzburzyło go, gdyż uchwycił mnie za rękę i zduszonym głosem powiedział : "No, no, tylko nie w ten sposób". Strząsnąłem jego rękę, nie dopuszczając do dyskusji: "Reprezentuję tutaj Polskę, żądam dochodzenia swych pretensji na drodze legalnej. "Dla mnie droga legalna zamknięta"– wyminął mnie i skierował się do stojącego kilka kroków za mną szeregu żołnierzy".
Trudna niepodległość
Polska, która przez ponad 120 lat była pod zaborami, nie potrafiła do końca odnaleźć się w świecie demokracji i rządów własnych reprezentantów. Chaos, który panował podczas kolejnych rządów II RP, powodował pogłębiającą się anarchizację kraju.
– Nie można im odmówić dobrych chęci, problem polegał na tym, że nie mieli gdzie nauczyć się, jak ucierać poglądy i dochodzić do konsensusu – tłumaczył prof. Janusz Odziemkowski. – Każdy uważał, że ma jedyną receptę na zbawienie państwa i bezwzględnie starał się to przeprowadzić. Nie umiano się porozumiewać.
Od początku II Rzeczpospolitej do zamachu majowego 16-krotnie zmieniały się rządy. Na czele ostatnieniego, wybranego 10 maja 1926 stał Wincenty Witos.
– Piłsudski był człowiekiem pewnego idealizmu politycznego – mówił prof. Janusz Odziemkowski. – Mówił jeszcze przed 1914 rokiem: "Kiedy Polska powstanie niepodległa, będzie tak wielkim dobrem dla Polaków, że w jednej chwili wyciszą się wszystkie spory partyjne i wszyscy będą zgodnie pracować dla państwa".
Józef Piłsudski nie mógł znieść ciągłych kłótni i politycznych przepychanek, które destabilizowały państwo, o które tak długo Polacy walczyli. Marszałek rozczarowany niszczeniem demokracji sam jednak podniósł na nią rękę 12 maja, dokonując zamachu.
Sanacja, czyli uzdrowienie
- Spór między Piłsudskim a Sejmem, który wybuchł w 1919 roku, zakończył się strzałami w maju 1926 roku - wyjaśniał ostatni ambasador II RP w Paryżu Kajetan Morawski na antenie Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w audycji z 12 maja 1962 roku.
Lewica wiązała z powrotem Marszałka na drogę polityki wielkie nadzieje. Prawica z kolei na tyle obawiała się nagłego objęcia władzy przez Piłsudskiego, że niektórzy politycy uciekali z Warszawy. Również wojsko było podzielone na oddziały stojące za Marszałkiem, jak i przeciw niemu. Dla wielu oficerów był to dramat moralny. Generał Kazimierz Sosnkowski stojąc przed wyborem: posłuszeństwo legalnemu rządowi czy Naczelnemu Wodzowi dokonał, na szczęście nieudanej, próby samobójczej.
O krok od wojny domowej
Pierwsze strzały padły o godzinie 17:41. O godzinie 19 oddziały Piłsudskiego rozpoczęły atak na most Kierbedzia. Po obu stronach zginęło 215 żołnierzy i 164 cywilów. O godz. 20 do komendy miasta przybył Piłsudski, godzinę później zdecydował się na rozpoczęcie mediacji. Mediatorem pomiędzy siłami rządowymi, a wojskami spiskowców był Maciej Rataj, umiarkowany zwolennik Piłsudskiego.
14 maja wojska Piłsudskiego w Warszawie liczyły już ok. 8500 żołnierzy (oraz dodatkowo ok. 800 członków Związku Strzeleckiego) przy ok. 2200 żołnierzy po stronie rządowej. Oddziały Marszałka ponadto posiadały czołgi i samochody pancerne, a wobec braku artylerii po stronie rządowej, szybko zaczęły uzyskiwać przewagę. Tego dnia do dymisji podał się rząd Wincentego Witosa, a obowiązki prezydenta Stanisława Wojciechowskiego przejął Marszałek Sejmu, Maciej Rataj.
Po zamachu
31 maja 1926 Zgromadzenie Narodowe wybrało Józefa Piłsudskiego na prezydenta kraju. Marszałek jednak odmówił pełnienia tej funkcji. – Piłsudski uważał, że zostając prezydentem, będzie miał związane ręce – mówił prof. Odziemkowski. – Prezydent, według niego miał za małe prerogatywy, żeby odgrywać jakąś istotną rolę w kraju. Całe kolejne 10-lecie, aż do śmierci, jednym z działań Piłsudskiego będzie dążenie do zdecydowanego umocnienia pozycji prezydenta.
Mimo wszystko, faktycznie najwyższą władzę w państwie posiadł Marszałek Polski Józef Piłsudski, który piastował urząd Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Premierem został lojalny Marszałkowi Kazimierz Bartel.
Przewrót majowy wywarł ogromne piętno na dalszych losach wolnej Polski. Oceny tego wydarzenia są skrajne. – Jeżeli ktoś uważa II Rzeczpospolitą za państwo suwerenne, które realizowało swoją politykę, niezależną od polityki wielkich mocarstw, które miało sukcesy, będzie i przewrót majowy oceniał pozytywnie – komentował prof. Janusz Odziemkowski. – A kto tego nie widzi, również i przewrót majowy oceni źle.
Na podst. polskieradio.pl
Komentarze
Więc nie siej tu fermentu Dudak, bo nie znasz zupełnie historii albo celowo uprawiasz dezinformację.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.