Tegoroczny konkurs pt. „Kochamy mapy!” cieszył się wielkim zainteresowaniem – jury musiało dokonać oceny ponad 900 nadesłanych prac plastycznych. Wyłoniono spośród nich 150 prac (w tym 6 rysunków, które będą reprezentowały Litwę w międzynarodowym etapie konkursu w Nowym Jorku).
Jak powiedziała „Tygodnikowi” główna organizatorka krajowego etapu tegorocznego konkursu, Agnė Romienė, członkini Litewskiego Towarzystwa Kartograficznego, nadesłane prace oceniają przede wszystkim kartografowie, ale każdego roku w selekcji uczestniczą również zawodowi plastycy.
– My bardziej zwracamy uwagę na elementy kartograficzne – skalę, projekcję (uwzględniając, oczywiście, wiek dziecka) – plastycy zaś oceniają pracę pod względem artystycznym – tłumaczyła Romienė.
Młodociani pasjonaci geografii i kartografii konkurują ze sobą w 4 kategoriach wiekowych (najmłodsza – do lat 6, najstarsza – do lat 16). Konkurs jest pomyślany jako wydarzenie dla wszystkich, startują w nim również osoby niepełnosprawne, w tym roku np. wzięły udział dzieci autystyczne.
Największy odsetek nadsyłanych prac – to rysunki, ale, jak mówi organizatorka, mogą to być np. dzieła z filcu, drewna, dzianiny, ulepione lub uszyte – ważne, by mieściły się w standardach, określających ich rozmiar i trwałość.
Żywot dziecięcych map nie kończy się wraz z zamknięciem wystawy – są one rejestrowane, fotografowane, a później analizowane w pracach magisterskich studentów, studiujących kartografię na UW.
– Na każdy konkurs wpływa od 800 do 1000 prac; po trzech przedsięwzięciach mieliśmy ich w bazie danych ponad 2 tysiące i wtedy już mogliśmy podjąć się analizy – tłumaczy prof. Giedrė Beconytė z Wydziału Chemii i Nauk Geograficznych Uniwersytetu Wileńskiego. – Pierwsza praca naukowa dotyczyła kolorów, użytych do wykonania map. Mieliśmy okazję zapoznać się z twórczością dzieci z różnych państw, startujących w konkursie międzynarodowym. Mapy z niektórych krajów, takich jak Indonezja i innych państw południowych, wyróżniały się szczególnie jaskrawymi kolorami. Z Litwy – również! Dlatego postanowiliśmy zbadać mapy pod względem kolorystyki. Wielkim zaskoczeniem dla nas był fakt, że dominującymi w rysunkach dzieci z Litwy okazała się nie zielona czy np. szara barwa, ale kolory optymistyczne: żółty, pomarańczowy, również czerwony, które chyba nie za bardzo się kojarzą z litewską mentalnością.
Badaczy interesowało również, jakie wyobrażenie świata dziecko ma w swojej świadomości, analizowano, jak na mapie przedstawia własny kraj, za pomocą jakich symboli, pozytywnych czy negatywnych, rysuje sąsiednie państwa, co według młodego autora w ogóle znajduje się za granicą.
– Najczęściej dzieci używają bardzo pozytywnej symboliki – stwierdziła prof. Beconytė. – Z blisko 1000 prac konkursowych może w 10 widoczne są elementy negatywne, najczęściej umieszczane za wschodnią granicą: czołgi, wojna. Ale widocznie tak naprawdę w dzieciach nie ma strachu, zazwyczaj rysują one coś pięknego. I nieważnie, czy to Białoruś, czy Rosja – odnosi się wrażenie, że dzieci starają się wszystko ukazać bardzo przyjaźnie.
W 2015 roku nakładem wydawnictwa UW ukazał się atlas świata, składający się z dziecięcych map, w którym też można znaleźć wyniki przeprowadzonych badań naukowych.
W Międzynarodowym Konkursie Kartograficznym im. Barbary Petchenik (odbywający się co 2 lata konkurs nazwano imieniem byłej prezydent Międzynarodowej Asocjacji Kartograficznej, która była jego pierwszą organizatorką) Litwa bierze udział już po raz 8.: siedem razy – jako członek zrzeszenia, a po raz pierwszy, wkrótce po odzyskaniu niepodległości, uczestniczyła półlegalnie (udział mogą brać państwa członkowskie), ale już wtedy rysunek chłopca z Litwy zajął pierwsze miejsce.
Jak mówi prof. Beconytė, rysunki dzieci z Litwy każdego roku zdobywają laury w międzynarodowym konkursie kartograficznym.
Należy dodać, że to piękne przedsięwzięcie dla dzieci organizuje zespół kartografów, pracujący na zasadzie wolontariatu.
– W tym roku nad projektem od września ub. r. pracowało 8 osób, szykując bazę danych, informując dzieci i rodziców, organizując święto otwarcia wystawy. Nie otrzymujemy finansowania, sami szukamy sponsorów, którzy zafundowaliby prezenty dla dzieci, biorącym udział w projekcie – powiedziała organizatorka krajowego etapu tegorocznego konkursu.
Alina Stacewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"