"Drugie Moskwa toczy z Wilnem w produkcji mlecznej. Rosyjski sanepid, znany z nakładania embarga na mięso z Polski czy wino z Mołdawii, w czasie, gdy kraje te miały na pieńku z Moskwą, uderzył w szczególnie ważny dla Litwy eksport serów i innych produktów mlecznych" - ostatnie wydarzenia w relacjach litewsko-rosyjskich komentuje Szef działu zagranicznego Rzeczpospolitej.
Wczoraj w obronie Litwy wystąpił znany brytyjski dziennikarz z tygodnika „The Economist" Edward Lucas. Na portalach społecznościowych nawołuje Brytyjczyków do kupowania litewskich serów.
"Trzymiesięczny zakaz transmisji na Litwie dotyczy telewizji Pierwyj Bałtijskij Kanał (PBK). Na początku października nadała ona prowokacyjny program o wydarzeniach ze stycznia 1991 r. decydujących dla odzyskania przez Litwę niepodległości. I uważanych w tym kraju za świętość. W szczytowym momencie walki Litwinów o wyrwanie się spod skrzydeł Moskwy, 13 stycznia 1991 r., doszło do szturmu specjalnej jednostki radzieckich komandosów Alfa na wieżę telewizyjną w Wilnie. Wokół były tysiące uczestników antyradzieckich protestów" - pisze J. Haszczyński.
"Według oficjalnej wersji litewskiej w wyniku szturmu od kul i pod gąsienicami czołgów życie straciło 13 cywilów, a kolejny zmarł od ran po kilku dniach. Lista nazwisk zabitych jest wielkimi literami wypisana m.in. na portalu litewskiego Sejmu. Jest tam też mowa o ponad pół tysiącu rannych. Z programu PBK wynikało, że radzieckie oddziały podczas szturmu nikogo nie zabiły. Głównym bohaterem programu był dowódca jednostki komandosów, która pacyfikowała Wilno, Michaił Gołowatow. Ten emerytowany pułkownik KGB to wróg publiczny na Litwie poszukiwany na jej wniosek listem gończym w Unii Europejskiej.
Pod koniec zeszłego tygodnia w mediach rosyjskich nagłośniono krytykę Litwy ze strony Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, nieco ostatnio zapomnianej. Przedstawicielka OBWE Dunja Mijatović wyraziła obawę, że spodziewany zakaz transmisji rosyjskiej telewizji zaszkodzi pluralizmowi mediów na Litwie. Znany dziennikarz opozycyjnych mediów ukraińskich i rosyjskich Witalij Portnikow żartował, że to naprawdę ograniczenie wolności, gdy zabrania się kremlowskim propagandystom mówić, że ofiary sowieckiej interwencji to wymysł litewskich nacjonalistów.
– Ten program oglądało mniej niż 1 procent Litwinów. Gdyby sprawy nie nagłośnił oburzony dziennikarz, to nikt by się nie zorientował, że obrażano w nim Litwę. Ale ostatecznie okazał się kroplą, która przelała czarę litewskiej goryczy wobec Rosji – mówił „Rz" w piątek Audrius Bačiulis, komentator wpływowego tygodnika „Veidas". Wtedy nieznana była jeszcze decyzja sądu wileńskiego, ale wiadomo było, że zakaz zaleca sieciom kablowym Komisja Radia i Telewizji. Tego dnia do dymisji podała się też szefowa firmy transmitującej PBK na Litwę, mówiąc, że program był antylitewską prowokacją" - pisze dziś J. Haszczyński.
Komentarze
"Zacierają rączki z powodu tego, ze ich program, transmitowany do krajow baltyckich w celach jedynie propagandowych, od disz przezstal transmisjowac?:)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.