Według źródeł redakcji, konkurs nie był przejrzysty, a jego procedury były rażąco naruszone.
Jak już pisaliśmy wcześniej, konkurs na stanowisko państwowe odbył się w końcu października 2015 roku: wygrała go „niespodziewanie" kandydatka konserwatystów Eglė Stonkutė, która nie odpowiedziała nawet na 4 z 6 pytań konkursowych.
Procedury konkursu były stale naruszane, członkowie komisji nie wykonali swych bezpośrednich funkcji, a ich uwaga była skierowana na działania całkowicie niezwiązane z konkursem.
Być może oni już znali wyniki konkursu? Gdyż inaczej trudno wytłumaczyć dostanie się osoby postronnej do pomieszczeń, gdzie odbywał się konkurs lub to, że podczas rozmowy z kandydatem, który nie wygrał (czy nie powinien był wygrać) pomieszczenie opuścił członek komisji, mający prawo głosu.
Ponadto, ten sam członek komisji całą swoją uwagę skierował na swój telefon, a nie, jak być powinno, na kandydata.
Może z tego powodu zamiast jednego protokołu komisji przedstawiono trzy całkowicie różne protokoły, a przecież to ewidentne fałszowanie dokumentów. Mimo że było sporo naruszeń, administracja samorządu m. Wilna nie chce tego zauważyć – czy zauważy to sąd?
Odnosi się wrażenie, że ludzie, którzy pracowali zgodnie z własnym powołaniem, posiadają najwyższe kwalifikacje zawodowe, wieloletnie doświadczenie oraz osiągają wysokie wyniki w pracy, nie mogą zwyciężyć w konkursie i cały swój potencjał skierować dla dobra społeczeństwa tylko z tego powodu, że nie są przedstawicielami koalicji mera Šimašiusa.
Czy kultura, oświata i sport będą rozwijać się w naszej stolicy, gdy tymi dziedzinami będzie zarządzała specjalistka ds. rolnictwa? Właśnie w tej dziedzinie najdłużej pracowała zwyciężczyni konkursu.
Należy podkreślić, że E. Stonkutė była doradczynią A. Kubiliausa, ale na liście dziedzin, którymi wtedy kierowała, nie ma oświaty, kultury i sportu.
Więc nic w tym dziwnego, że pretendentka, która „wygrała konkurs", odpowiedziała tylko na 2 z 6 pytań konkursowych.
W takim wypadku nie można milczeć, należy publicznie poruszać problemy ważne dla naszego państwa, gdyż z powodu obojętności ofiarą takiego ewidentnego i niesprawiedliwego fałszowania dokumentów zostanie każdy z nas.
Zostaje wyrazić nadzieję, że sąd nie będzie jedynie formalnie rozpatrywał te ewidentne naruszenia. I wyda uczciwe, zgodne z prawem, obiektywne orzeczenie.
Komentarze
tam pracować. Jeśli chodzi o udowodnienia sprawiedliwości, to owszem popieram.
Tylko nie wracać do tego "gadiusznika", zdrowie jest ważniej od stanowiska.....
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.