W jakim celu mamy przychodzić do kościoła? Czy na pewno po to, aby pojednać się z Panem Bogiem?
Przychodzimy jako skruszeni grzesznicy. Mamy tu zobaczyć swoją nędzę, grzechy. Obmyć się ze swoich próżnych, lekkomyślnych, zawistnych myśli. Wchłaniać w siebie Słowo Boże i Jezusa Eucharystycznego. Nie żeby zabezpieczyć się przed biedą, cierpieniem, śmiercią, ale by przeżyć je w duchu wiary, zawierzenia Panu Bogu.
Zbójca, który siedział w jaskini, był jak bezbronny baranek, ale potem z niej wychodził i był zbójem. Jaki będzie po wyjściu z kościoła ten, kto tutaj jest bardzo grzeczny, ułożony, pobożny? Mówiła mi znajoma: „Mój dyrektor taki pobożny, ale w biurze każdego by rozszarpał".
Trzeba oczyścić się tu ze wszystkich głupstw, urazów, pretensji. Wejść z grzechem – wyjść bez grzechu. Wejść złością, ale odejść bez złości.
Ks. Jan Twardowski