„Niech to będzie rok pokoju" - mówił Franciszek w trakcie spotkania na południowej modlitwie Anioł Pański.
„Musimy zawsze szukać pokoju" - dodał. Papież przypomniał wiernym, że źródłem pokoju jest modlitwa. To ona, stwierdził, sprawia, że "pokój kiełkuje".
Papież zwrócił uwagę na znaczenie wychowania w duchu pokoju.
Watykan połączył się następnie telemostem z miastem Rovereto w Trydencie na północy Włoch, gdzie znajduje się wielki dzwon "Maria Dolens", zbudowany w hołdzie poległym na wszystkich wojnach i pobłogosławiony przez papieża Pawła VI w 1965 roku. Tysiące ludzi zebranych na placu Świętego Piotra wysłuchały wraz z papieżem uderzeń tego dzwonu. Franciszek powiedział: „Niech wyraża on życzenie, by nigdy więcej nie było wojen, lecz zawsze pragnienie i zaangażowanie na rzecz pokoju i braterstwa między narodami".
Rano papież odprawił mszę w bazylice Świętego Piotra, w trakcie której przypomniał w homilii, że Chrystus i Kościół są „nierozłączni". „Nie można - dodał - zrozumieć zbawienia dokonanego przez Jezusa nie uwzględniając macierzyństwa Kościoła".
„Oddzielanie Jezusa od Kościoła oznaczałoby chęć wprowadzania +niedorzecznego rozdziału+. Nie można kochać Chrystusa, ale nie kochać Kościoła, słuchać Chrystusa, ale nie Kościoła, należeć do Chrystusa, ale pozostając poza Kościołem"- podkreślił papież przywołując słowa Pawła VI.
Wskazał wiernym, że Jezus Chrystus jest błogosławieństwem dla każdego człowieka i dla całej ludzkości.
Papież modlił się o pokój w sercach ludzi, w rodzinach i między narodami.
Nawiązując do hasła tegorocznego orędzia na Światowy Dzień Pokoju „Już nie niewolnicy, lecz bracia" Franciszek powiedział: „Wszyscy jesteśmy powołani, aby być wolnymi, wszyscy, aby być dziećmi i to każdy według swojej odpowiedzialności, by zwalczać nowoczesne formy niewolnictwa".
„Połączmy nasze siły z każdego narodu, kultury i religii. Niech nas prowadzi i wspiera Ten, który, aby uczynić nas wszystkich braćmi, stał się naszym sługą" - wezwał papież.
Zwrócił się następnie do wiernych: „Chciałbym zaproponować wszystkim, by pozdrowić Maryję, tak jak uczynił to odważny lud Efezu krzycząc : +Święta Matka Boża+".
„Według jednej z opowieści - nie wiem, czy jest ona prawdziwa - niektórzy mieli w rękach kije po to, aby biskupi zrozumieli , co by się przydarzyło, gdyby nie mieli odwagi wznosić tego okrzyku" - mówił Franciszek.
„Zachęcam was wszystkich, by bez kijów wznieść taki okrzyk pozdrowienia Kościoła" - poprosił wiernych. (PAP)