Uroczystości beatyfikacyjne ks. Michała Rapacza odbyły się w Bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Mszy św. przewodniczył prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych ksiądz kardynał Marcello Semeraro, który odczytał list apostolski papieża Franciszka.
Podczas Mszy św. został odsłonięty obraz bł. ks. Michała Rapacza. Jego autorką jest malarka Honorata Wojczyńska. Obraz powstał na bazie dwóch zachowanych fotografii ks. Michała Rapacza.
W centralnej części relikwiarza umieszczono szczątki błogosławionego, pozyskane w czasie ekshumacji przeprowadzonej 12 kwietnia 2024 r. przez Instytut Pamięci Narodowej. Pozostałe ekshumowane szczątki tego kapłana zostały 19 kwietnia złożone w sarkofagu, który decyzją metropolity krakowskiego umieszczono w bocznym ołtarzu kościoła parafialnego w Płokach. Będzie to główne miejsce kultu nowego błogosławionego.
Ks. Michał Rapacz (1904-1946) jest jednym z wielu polskich kapłanów, którzy stracili życie z rąk polskich komunistów. Od 1939 roku był proboszczem w parafii w Płokach w archidiecezji krakowskiej.
Był kapłanem pełnym gorliwości, człowiekiem modlitwy, z odwagą upominającym się o prawdę. Pomagał materialnie i duchowo biednym, cierpiącym, doświadczonym przez okupację hitlerowską. Po zakończeniu II wojny światowej Jego praca nie podobała się komunistom. Chodziło głównie o pracę z młodzieżą, która go lubiła i której poświęcał wiele czasu. Nie podobało się także odważne upominanie się o miejsce Boga i Kościoła w życiu społecznym.
Kilkakrotnie był ostrzegany, że został wydany na niego wyrok śmierci. Informującemu go o zagrożeniu odpowiedział: Jestem gotów dać życie za moje owce. Nocą z 11 na 12 maja 1946 roku grupa bojówkarzy komunistycznych wykonała wyrok śmierci. Jego ostanie słowa, które wypowiedział wyprowadzany z domu – plebanii do pobliskiego lasu, a które słyszeli domownicy, to: Ojcze, bądź Twoja wola. Ksiądz Rapacz najpierw ciągnięty na powrozie wokół kościoła, bity, został wzięty do oddalonego o ok. 1 km lasu. Tam uderzono go twardym przedmiotem w głowę i zastrzelono z pistoletów – oddano 4 strzały. Aby nikt nie wezwał pomocy, domowników trzymano pod lufami pistoletów do 3 nad ranem.
„Ludzie płakali na miejscu zbrodni. Usłyszałem tylko takie słowa: ksiądz umarł za wiarę. Maczali chusteczki we krwi ks. Rapacza, mówiąc, że to krew święta – świętego” – relacjonował jeden ze świadków wydarzeń.